Rozdział 2.
Gdy ujrzała prezent łzy znowu spłynęły po jej nieskazitelnej twarzy, aż do brody. W pudełku znajdowało się ich wspólne zdjęcie, słownik polsko- koreański oraz naszyjnik. Nie był to byle jaki naszyjnik lecz połowa serca z grawerowanym ,,Best Friends K+D’’ . Kat nie mogła się na niego napatrzeć. Po chwili zauważyła dołączony list, a w nim treść:
,, Mam nadzieję, że słownik się przyda, abyś mogła przynajmniej coś zamówić w restauracji, a w późniejszym czasie dogadać się z mężem : ). Co do naszyjnika to wiesz pewnie kto ma drugą połowę ;) Mam nadzieję, że gdy będzie on spoczywał na twojej szyi, będziesz go czuć i na niego patrzeć, przypomnisz sobie mnie, drużynę i te wszystkie chwile, które tu spędziłaś. Wierzę, że jeszcze się spotkamy, ba, na pewno. Już zbieram na przyszłe wakacje, aby chociaż raz cię znowu przytulić, ucałować, wyjść na miasto lub pogadać o chłopakach. Dziękuję ci za wszystko co dla mnie zrobiłaś. Nigdy cię nie zapomnę i zawsze będziesz moją najlepszą przyjaciółką, z resztą jaka z ciebie przyjaciółka skoro i tak jesteśmy jak siostry, tyle że przyszywane. Myślę, że odnajdziesz się w Korei. W końcu jesteś zajebista i ładna ;p Kocham cię, zadzwoń jak dolecisz i będziesz w domu.
Dzika <3’’
Kat czytała list dobre kilka razy i za każdym razem chciała wysiąść z samolotu i wrócić do Polski. Pewnie dlatego Dzika kazała jej to otworzyć w samolocie… Ale to nic, to ją nawet zmotywowało i zaczęła już się uczyć podstawowych słówek i zwrotów po koreańsku. Nieźle jej szło, nawet nie zauważyła kiedy zasnęła.
Ze snu wyrwał dziewczynę głos stewardessy oznajmiający, iż jest już na miejscu. Kat niechętnie spakowała się, założyła czapkę i z zamglonymi oczami ruszyła w stronę wyjścia. Była trochę słaba. Może dlatego, że nic nie zjadła? Lub przez nagły szok po obudzeniu? Chyba jedno i drugie. Wysiadając ktoś ją popchnął i upadła.
- Ał.! – krzyknęła.
Spojrzała w górę i zobaczyła wysokiego chłopaka (jak się można było spodziewać Koreańczyka), który wyglądał jakby przed kimś uciekał, co chwilę spoglądał za siebie, aż w końcu zaczął coś mówić, lecz zmęczona dziewczyna i tak go nie zrozumiała. Pomógł jej wstać. Zobaczyła, że był naprawdę przystojny i o dziwo wyższy od niej. Znów coś do niej powiedział i pociągnął ją w stronę filaru.
- Czemu on się chowa? – pomyślała Kat
Zaczęła go zaczepiać mówiąc po angielsku, ale on ją ignorował i cały czas trzymał za rękę, oglądając się a to z jednej, a to z drugiej strony kolumny. Dziewczyna była słaba, zmęczona i nie miała ochoty na żadne zabawy w chowanego, poza tym czekała na nią ciocia. Niewytrzymała.
- Czemu do cholery mnie za sobą targasz? Czy ja wyglądam jak walizka?!- krzyknęła, a chłopak odwrócił się do niej zszokowany i zauważył, że trzyma ją za rękę, ale i tak nie rozumiał co powiedziała, więc zaczął:
- Oh, przepraszam, zapomniałem. Muszę znaleźć swoich kolegów nie widziałaś przypadkiem grupy 4 chłopaków? I czy mogłabyś pożyczyć mi czapkę?- odparł trochę niedokładnie po angielsku, ale i tak go zrozumiała.
- Nie, nie widziałam nikogo takiego, a teraz przepraszam ale czeka na mnie ciocia. Po za tym czapka nie jest na sprzedaż.! – odparła i już miała odejść, kiedy on ścisnął jej rękę mocniej i powiedział:
- Obiecuję, że ją zwrócę.
Wyciągnął długopis i zaczął coś pisać na kartce.
- To mój numer telefonu, adres i dane, możesz po nią przyjść jeszcze dzisiaj wieczorem.- powiedział chłopak chowając różowo-czarny długopis z jakimś angielskim napisem.
- Ne’ust, Na’est, a może Nu’est- myślała dziewczyna po czym odparła:
- Skąd mam wiedzieć, że to twój adres?
- Oh, proszę zaufaj mi, naprawdę muszę pożyczyć tą czapkę.
Dziewczyna wiedziała, że jak nie dostanie czapki to jej nie puści, a że miała już dość, zgodziła się i poszła szukać cioci Young. Chłopak zaś, o dziwo, szybko uciekł, chowając twarz pod czapką. Dziewczyna spojrzała na kartkę.
,, Hwang Min Hyun, Nu’est…”
Dalej niestety nie wiedziała co było napisane, ponieważ były to jakieś koreańskie hieroglify, ale za to wiedziała co było na długopisie. Ale dlaczego te nazwy pojawiły się w tych dwóch miejscach. No nic, nie miała ochoty na głębsze przemyślenia. Schowała kartkę i ruszyła dalej.
10 minut później:
Kat znalazła ciocię. Uściskała ją i poszły razem odebrać bagaż. Nie opowiedziała jej o nowym, tajemniczym znajomym, który ukradł jej czapkę bo była zmęczona i chciała jak najszybciej pojechać do domu i zasnąć. Wyszły z lotniska. Wsiadły do żółtej taksówki i kierowały się w stronę domu. Chwilę rozmawiały o jej nowej szkole i drużynie siatkarskiej. Kiedy dojechały na miejsce pani Min wręczyła kierowcy kilka tysięcy won i ociężale wysiadła z taksówki z siostrzenicą. Kat była pod wrażeniem tego co zobaczyła. Piękny piętrowy dom pomalowany na śnieżnobiało z niebieskimi akcentami. Wyglądał jak z bajki. Z okien zwisały koronkowe firanki, a piękne dębowe drzwi dopełniały całość.
- Podoba ci się? – odezwała się ciotka – Tam będzie twój pokój.
Powiedziała i wskazała na okno z lewej strony znajdujące się na piętrze.
- Czy podoba? Jest jak z bajki. – powiedziała z uśmiechem.
Uśmiech. Pierwszy od bardzo dawna. Ona zdawała sobie z tego sprawę i po chwili zszedł on z jej twarzy jak słońce, które oczekiwało na burzę z piorunami. Zakryła to, czym prędzej wzięła walizki i podeszła do drzwi próbując zapanować nad jej uczuciami. Ciocia ruszyła za nią i otworzyła drzwi.
- Weź swoje rzeczy do siebie, rozpakuj się, a potem weź prysznic. Łazienka jest naprzeciwko twojego pokoju. Za jakieś pół godziny będzie kolacja. Więc się lepiej pośpiesz.
Jak powiedziała, tak zrobiła, tyle że wcześniej napisała do Dzikiej, że dotarła, dziękuje za prezent i zadzwoni jutro, ponieważ jest zmęczona. Zeszła na kolacje z mokrymi włosami kapiąc tym samym na swoje ubrania i dywan. Ciocia przygotowała ramen. Kat pierwszy raz je jadła. Dziwiła się w ogóle, jak można jeść zupę na kolację? Ale mniejsza z tym. Smakowało jej. Zjadła, włożyła naczynia do zmywarki, wgramoliła się po schodach na górę i położyła czekając na sen. Myślała o dzisiejszym dniu i stwierdziła, że po czapkę pójdzie jutro. Aha i wcześniej koniecznie musi sprawdzić kim jest ten Min Hyun i czym jest Nu’est? Zasnęła chwilę potem około 20.
Jest. Udało się. Jest 2 rozdział i na szczęście dłuższy. O dziwo dość szybko go napisałam. Gomen za wszelkie błędy i niedociągnięcia. Co myślicie?
- Halo, Wiosna, Jesteś tam?
-Abonent czasowo niedostępny, proszę zadzwonić później...
Niestety ale jak pewnie większość z was zostałam dobita tym co zobaczyłam dzisiaj rano za oknem... Katastrofa... Oby wiosna zawitała, bo nie chcę jej mieć dopiero na wakacje... -,-