piątek, 12 lipca 2013


Na wstępie chciałabym bardzo podziękować Lavendova  , które doceniły mojego bloga i nominowała mnie do Liebster Blog Awards i The Versatile Blogger Award ^.^



,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”


Pytania, które otrzymałam od :

1.Bez czego nie możesz przeżyć dnia?
- Bez muzyki *o*
2.Ulubiona pora roku?
- Lato... bo wakacje <3
3.Największe marzenie?
- Grać wysoko w lidze siatkarskiej i pojechać do Korei Południowej ;p
4.Co poprawia ci humor?
- Mój Uke, Panda, Misiek i Just <3 Jeszcze muzyka ;) Lubię też pośpiewać i potańczyć dodatkowo śmiać się z samej siebie xD
5.Kogo/co kochasz najbardziej?
-Kogo: Rodzinę <3
Co: Mleko bananowe, miętową czekoladę i 4EY (*4EverYoung)
6.Czy jest miejsce, które chciałbyś/chciałabyś odwiedzić?
- No ba <3 Jest ich mnóstwo, ale najbardziej to Korea Południowa ^.^
7.Mówisz przez sen ;p?
- Podobno tak >.<
8. Ulubione zwierze?
- Nie wiem ;D
9.Oglądasz dramy?
- Tak, tak, tak.!!! Jestem maniaczką.!
10.Twój znak zodiaku?
- Rybki ;)
11.Ulubiony dzień w roku?
- Zależy od roku. W tym to chyba Wygrana MŚ w siatkówce oraz poznanie nowych przyjaciół <3

Pytania, które otrzymałam od  Lavendova :

1. Jak zaczęła się twoja fascynacja Azją ?
- Od Naruto xD

2. Twoje największe marzenie ?
- Jak wcześniej: Grać wysoko w lidze siatkarskiej i pojechać do Korei Południowej ;p

3. Ulubiony gatunek muzyki ?
- K-pop, J-rock, rock alternatywny i k-pop <3
4. Jaką cechę chciałbyś/chciałabyś w sobie zmienić ?
- To, że jestem ciekawska i przez to też czasem nachalna ;/
5. Co jest dla Ciebie najważniejsze w zyciu ?
- Rodzina, muzyka, przyjaciele, dobra zabawa >.<
6. Twój ulubiony film ?
- Bez mojej zgody + dramy <3
7. Oglądasz dramy albo anime ?
- No baa.!!! Mam fobię jeśli chodzi o dramy, a anime też często oglądam <3
8. Boisz sie ciemności ?
- Zależy od humoru, czasu itp... Kiedy jestem smutna to lubię posiedzieć sama w ciemności z dołującą muzyką na uszach (Nie, nie mam depresji xD) ale po niektórych horrorach boję się chodzić sama do łazienki ;p
9. Czego się najbardziej obawiasz ?
- Odrzucenia i utraty kogoś bliskiego...
10. Co jest ważniejsze kochać czy być kochanym ?
- I to, i to. Trzeba otworzyć serce i zrobić krok naprzód, aby móc się zakochać i przeżyć wspaniałe chwilę z tym kimś. Jeżeli jesteś kochany to masz świadomość, że jesteś potrzebny. Nie masz głupich i tchórzliwych myśli samobójczych czy depresji. Musisz mieć jakieś poczucie własnej wartości i żyć dla osób, które cię potrzebują ;)
11. Łatwiej wybaczyć czy zapomnieć ?
- Jeżeli chodzi o mnie to chyba jednak wybaczyć.


A teraz...


The Versatile Blogger Award



Zasady, które muszę wypełnić:

1. Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu. 
2. Pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu.
3. Ujawnić 7 faktów o sobie. 
4. Nominować min.7 blogów, które twoim zdaniem na to zasługują5. Poinformować o tym fakcie autorów tych blogów.


7 Faktów o mnie:


1. Mam 180 cm wzrostu i 15 lat xD
2. Zafarbowałam włosy na niebiesko.
3. Mam 3 kolczyki w prawym uchu i zamierzam jeszcze sobie zrobić min.3
4. Mam aska od niedawna O.o choć nie chciałam, ale mnie zmusili, zapraszam xD:
http://ask.fm/SehunDash
5. Everyday music is with me <3
6. Ostatnio zaraziłam moją mamę k-popem i kazała mi nagrać płytę, żeby mogła sobie posłuchać w aucie GD - Heartbreaker xD
7. Niedawno założyłam z przyjaciółmi muzyczny zespół pod nazwą 4EverYoung (4EY) i zamierzamy tańczyć,robić covery piosenek itp. Umiemy już całego Wolf'a ale trzeba jeszcze poćwiczyć, żeby się dobrze zgrać. W planach również przygotowania do przedstawienia każdej z członkiń i takie tam. Ogólnie mam co robić w wakacje xD Zapraszam do polubienia nas na facebooku:
https://www.facebook.com/pages/4EY/472680182823600?ref=ts&fref=ts



Do  Liebster Blog Awards i The Versatile Blogger Award  nominuję:

1. http://hunhan-world.blogspot.com/

2. http://k-popowe-scenariusze.blogspot.com/

3. http://opowiadania-kuroshitsuji.blogspot.com/

4. http://troubles-maker.blogspot.com/

5. http://shineeopowiadanie.blogspot.com/

6. http://my-drames.blogspot.com/

7. http://kpopfanfics69.blogspot.com/


Pytania dla was:

1. Jak długo interesujesz się Azją i k-popem?

2. Kogo/co masz na tapecie swojego telefonu i

komputera?

3. Czy masz w domu jakieś gadżety związane z naszymi

Flower Boysami xD?

4. Twoja pierwsza piosenka z k-popu?

5. Twoje uzależnienie?

6. Wolisz boysbandy czy girlsbandy?

7. Znasz jakieś układy taneczne z k-popu?

8. Ile masz lat?

9. Czego słuchasz oprócz k-popu?

10. Masz swojego Uke/Seme/Tachi lub Neko?

11. Co robisz jak jesteś sama w domu? O.o




Jeszcze raz dziękuję za nominacje <3



 
 

 
 

sobota, 6 lipca 2013

One shot: Fan or Lover? / Fanka czy Kochanka?


Czy powinnam mu powiedzieć? Boję się, że wyjdzie, iż jestem jakąś napaloną fanką. Znam już długo Sehuna, dzięki mojemu tacie, który jest menagerem EXO. Nigdy nie byłam szczególnie zainteresowana jego pracą, piosenkarzami, ani k-popem, ale kiedy pewnego dnia Sehun przyniósł mojemu tacie jakieś papiery, które zostawił w wytwórni to urzekła mnie jego dobroć. No dobra, uroda też, ale tak serio, to komu by się chciało drałować przez pół miasta z buta? W dodatku o 22.?! Nie było mowy, aby wracał o tej godzinie do domu.! Jeszcze ktoś się rzuci na tę piękną buzię. W dodatku te tęczowe włosy przykuwały uwagę. Został więc na noc. Uprzednio poinformował EXO, że będzie u nas, więc nie było problemu. Usiedliśmy do kolacji. Było grubo po dziesiątej, ale nasza rodzina często tak je, ze względu na tatę. Mama ma zwyczaj, że rodzina musi jeść zawsze razem, przez co czasami umieram z głodu, kiedy czekamy na niego godzinami. W każdym bądź razie z Sehunem dogadywałam się bez większych trudności. Śmialiśmy się, gadaliśmy, mieliśmy tony tematów do rozmów. Jakie to szczęście, że nazajutrz była niedziela. Z okazji tego usiedliśmy z Tęczusiem przed telewizorem poszukując jakiegoś to ciekawego filmu. Udałam się więc do kuchni w poszukiwaniu jakichś przekąsek... chipsy, popcorn, dodatkowo cola. Nalałam napój do jednej ze szklanek i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że cholerny popcorn znajdował się na górnej szafce. Biorąc pod uwagę moje nędzne metr sześćdziesiąt cztery nie było łatwo. Wcześniej nalaną gazowaną ciecz dalej trzymałam w dłoni sięgając jak najwyżej mojej zdobyczy. Sehun na szczęście – lub też nie – zauważył, iż sobie nie radzę, więc stanął za mną, a że miał metr osiemdziesiąt jeden to bez problemu sięgnął po popcorn. I wszystko ładnie, pięknie, ale stał zbyt blisko mnie. Wręcz się ocierał. Rumieniec od razu zalał moją twarz. Odwróciłam się przodem do niego. Był tak blisko, iż mój nos dotykał jego tors. Czułam te jego cudowne perfumy. Rozkoszując się piękną wonią nie zauważyłam kiedy Sehun zdjął przekąskę i stał naprzeciwko mnie, obserwując co robię.
- Jya... Gwenchana?
Jego głos automatycznie sprowadził mnie na ziemię. Odruchem, wręcz gwałtownym, odsunęłam się od niego w podskoku, który spowodował wylanie się ówczesnej coli wprost na jego koszulkę. No pięknie.!
- Mianhe, mianhe.! - powtarzałam w kółko i zaczęłam ścierać gazowany napój z jego koszulki.
- To nic nie da. - ściągnął T-shirt, jak gdyby nigdy nic. - może to wypierzemy, a ty pożyczysz mi coś od swojego taty? - zapytał i jeszcze bardziej spaliłam raka.
- Ne... - odwróciłam się w kierunku pokoju ojca.
- Oh, Jya to moglabyś to już włożyć do pralki? - podbiegł i stanął naprzeciwko mnie trzymając w dłoni ubrudzoną koszulkę. Wzięłam ją do ręki i ponownie zrobiłam obrót o 180 stopni. Myślałam tylko, aby dotrzeć bezpiecznie do łazienki. Udało się. Nastawiłam pranie i oblałam się zimną wodą. Oparłam dłonie na skrajach białej umywalki i patrzyłam jak krew znika z moich policzków w żółwim tempie...
- cholera... - powiedziałam, wytarłam twarz ręcznikiem i udałam się do pokoju rodziców w poszukiwaniu jakiejś koszulki. Otworzyłam bezszelestnie drzwi, tak aby nie obudzić rodziców. I co? Świetnie.! Nie wezmę mu koszuli, bo tacie zawsze ich brakuje do pracy. T-shirtów brak. Aigoo, mój ojciec potrzebuje porządnych zakupów. Zobaczyłam nagle białą bokserkę. Pospiesznie wyjęłam ją z szafki, zamknęłam ją i wyszłam z pomieszczenia. Udałam się w stronę salonu uprzednio chowając się za rogiem i obserwując co Sehun porabia. Właśnie wyciągał popcorn z mikrofalówki i wszystko pięknie rozłożył przed wielkim telewizorem. Przestałam go obserwować i przywarłam do ściany, która nas dzieliła.
- Musisz zachowywać się normalnie... - myślałam w duchu – spokojnie.
Wyszłam zza framugi i zobaczyłam jak tęczowa główka upija łyk coca-coli.
- Nie masz jej już dość? - rzuciłam najnaturalniej jak tylko można.
Chciałam za wszelką cenę unikać pięknie wyrzeźbionego brzucha i klatki piersiowej chłopaka, więc rzuciłam mu koszulkę na sofę. Ten zamiast po nią sięgnąć ręką, wstał ukazując się w całej doskonałości i założył na siebie ciut za dużą bokserkę, która dużo nie zakrywała. Nie wiedziałam czy się cieszyć, czy też nie. Usiadłam więc na kanapie i duszkiem wypiłam szklankę coli, co było błędem.
- Widzę, że chciało ci się pić. - stwierdził.
- No... trochę tu ciepło, nie sądzisz?
- Masz rację, to może jednak zdejmę tą koszulkę?
- Aniyo.! - krzyknęlam wręcz i przypomniałam sobie o rodzicach, którzy śpią niedaleko. Strzeliłam facepalm'a. - Ach... po prostu zostań jak jesteś, a ja otworzę okno. - wstałam nie zwracając uwagi na chłopaka. Uchyliłam okno i ponownie wróciłam do Sehuna.
- To co oglądamy? -zapytałam.
- Do wyboru masz komedię romantyczną (NIE.!) lub horror (ponowne NIE.!!)
- Serio? Nie ma już nic w tej telewizji. Ponad 200 kanałów i 2 filmy... Aigoo, kto to widział.? Dobra daj już ten horror...
- Oke – zaśmiał się pod nosem.
Nie specjalnie boję się horrorów, tym bardziej, że ten był wyjątkowo kiepski. Nawet się nie zorientowałam kiedy zasnęłam na ramieniu Sehuna...

~ Rano ~

Obudził mnie dźwięk flesza. Tak, flesza. Otworzyłam oczy i patrzyłam jak moja mama robi mi zdjęcie. Pytanie czemu? Spojrzałam w lewo i zobaczyłam jak Sehun śpi koło mnie, w dodatku trzymając mnie za rękę. Wnioskując po sytuacji, musiałam spać na jego ramieniu. Gwałtownie odsunęłam się od niego co wybudziło go z krainy snów. Spojrzałam na mamę jak robi kolejne zdjęcia i po chwili na tatę, który z zaciekawieniem pyta czemu Sehun ma jego bokserkę...
- No... bo... ja wylałam na niego wczoraj colę, a jego t-shirt wsadziłam do pralki.
- Najsuuu – krzyknęła moja mama unosząc kciuk w górę. Głupia chyba nie zauważyła, że chłopak już nie śpi. Facepalm.
- Mamooo...
- No co? Ja tylko...
- Nie kończ.! - przerwałam jej – Czy jest już śniadanie? - zapytałam zmieniając temat.
- Tak, na stole. - powiedział mój kochany tatuś.
- To Sehun idź do łazienki. Tam znajdziesz wszystko co potrzebne, abyś mógł wziąć prysznic.
- Okej – uśmiechnął się i wyszedł.
- Uff … - westchnęłam i spojrzałam wściekłym wzrokiem na moją rodzicielkę.
- No co? - zapytała całkowicie zdziwiona.
Kolejny facepalm.
- Czy ciebie pogrzało, żeby robić nam zdjęcia i krzyczeć jakieś dopingi.?! - krzyknęłam szeptem, żeby Sehun nas nie usłyszał.
- Ja...przecież tylko...
- Dość mamo. - znów jej przerwałam – jakbyś mogła to proszę nie wymyślaj sobie niestworzonych historyjek.!


~ Później ~

Zjedliśmy śniadanie i Sehun już miał wychodzić, kiedy to tata zaproponował mu podwiezienie.
- Ja czekam w samochodzie. Bądź gotowy za 5 minut, arasso?
-Ne.!
- Jya, idź odprowadzić Sehuna – zabiję moją mamę.!
Razem z tęczusiem staliśmy w progu drzwi.
- To... pa.! - rzuciłam i pomachałam mu rączką. On natomiast obdarował mnie słodkim uśmiechem i zafundował poczochrane włosy.! Nigdy nie cieszyłam się tak bardzo.
-Yah.! - krzyknęłam niby zła i zaczęłam doprowadzać je do normalnego stanu.
- Papa.! - powiedział i ruszył w stronę auta. Stałam jeszcze w progu machając za nim, co odwzajemnił. Byłam naprawdę szczęśliwa, że go poznałam.

~ Kilka dni później ~

Właśnie wracałam ze szkoły do domu. Miałam do niego piętnaście minut marszem i zawsze wracałam pieszo ze słuchawkami wetkniętymi w uszy. Nagle usłyszałam znajomą melodyjkę, która służyła jako dźwięk dzwonka mojej komórki. Nieznany numer. Odrzuciłam go, bo takowych nie odbieram. I ponownie – odrzuć. Chyba ze zdenerwowania za piątym razem odebrałam krzycząc wręcz wściekłe ,, HALO.! ”.
- Yyy... czy to Jya?
- Tak, to ja, kim jesteś? Jeżeli to jakaś zabawa to ja się rozłączam.!
- Nie, czekaj.! Jestem Suho, wiesz z EXO, podobno ostatnio poznałaś Sehuna? - zdębiałam. Że co? Skąd on ma mój numer?!
- Yyy... tak... skąd masz mój numer?
- Nie ważne, słuchaj. Sehun jak tylko od was wrócił ciągle był cicho. W ogóle to zaczął cały czas coś nucić pod nosem i ogólnie jakiś taki szczęśliwy chodził. Dopiero następnego dnia powiedział co się wydarzyło u menagera.
- Stop, stop, stop. Po pierwsze nic się nie wydarzyło, a po drugie skąd masz mój numer?
- Numer mam od Sehuna, a on skąd ma to nie wiem. Mogłabyś przyjść do tej kawiarni na rogu twojego domu? Tak za 20 minut?
- No, dobra.
- Ale będziesz na 100 % ? Obiecujesz?
- Tak, tak, ale po co?
- Niespodzianka. - i się rozłączył.
No nic pójdę tam. Uprzednio zadzwoniłam do rodziców informując ich, że idę z koleżankami na lody. Nie mieli zastrzeżeń.
Kiedy dotarłam na miejsce to doznałam szoku. W rogu siedział Sehun. Mimo przebrania, poznałam go. Niecierpliwie patrzył na zegarek. Chyba na kogoś czekał. Podeszłam do niego.
- Co tu robisz? - zapytałam, a ten zdziwiony spojrzał na mnie.
- O Jya.! A ty? Ja czekam na Suho. Dzwonił, że tu będzie, a spóźnia się już 10 minut.
- Aha... Suho mówisz. No to wszystko jasne.
- Co? O co chodzi?
- Suho zadzwonił do mnie i powiedział, że mam tu przyjść. Nie wiem czemu, ale chyba zaplanował to spotkanie. Twierdzi, że zachowywałeś się dziwnie, kiedy wróciłeś tamtego dnia do dormu. Nie ważne ja spadam. Nie mam ochoty na jego głupie gierki. - już miałam wychodzić, kiedy Sehun złapał mnie za rękę.
- Jya, ale to prawda...
- Co? Że to tylko głupia zabawa zorganizowana przez Suho?
- Nie... nie to.! Ach.!! - i stało się coś czego nie spodziewałam się nawet w następnym wcieleniu. Sehun... jakby to ująć najprościej... pocałował mnie. Byłam oszołomiona. Stałam z wielkimi oczami. Kiedy już odsunął swoje usta od moich i powiedział:
- Podobasz mi się Jya i... i chyba się w tobie zakochałem. - O Krisusie.!!! Byłam szczęśliwa jak mało kto, a zdziwiona jeszcze bardziej. Nie wiedziałam czy skakać z radości czy stać z otwartą buzią. Zdobyłam się tylko na uśmiech i spojrzałam na chłopaka, który stał naprzeciwko mnie ze spuszczoną głową, czekając na moją reakcję. Uniosłam jego twarz dłońmi i delikatnie musnęłam jego usta.
- Ty mi też – odpowiedziałam i ponownie się do niego uśmiechnęłam. Sehunnie był chyba wniebowzięty, gdyż zaczął mnie obracać po całym lokalu. Kiedy mnie wreszcie postawił przytulił mnie bardzo mocno.
- Dziękuję Jya...
- Heh, za co?
- Za to, że dałaś mi szansę. - i ponowny uśmiech. - a teraz może masz ochotę na lody?
- Yhym, i to bardzo. - chwycił mnie za rękę i razem udaliśmy się złożyć zamówienie.

I to już wszystko. Chyba tak wyglądała cała nasz historia. Teraz, gdy mamy już po 35 lat wspominamy ją bardzo często. Szczególnie kiedy opowiadamy ją naszej córeczce. To naprawdę szczęście, że mój tata zostawił tego pamiętnego dnia jakieś zbędne papiery w wytwórni. Heh, kto by pomyślał, że dzięki takiej błahostce zyska porządnego zięcia i wnuczkę.





Heh i to już wszystko, jak wam się podobało? <3

Rozdział 13 - Miłość jest skomplikowana…



Ja przepraszam, że was tak zaniedbałam ;( Dodam jeszcze dzisiaj one shota, może 2 ;p Mianhe, ale muszę się dzielić i to laptopem z moją mamą, gdyż na moim kompie brak neta i się ścina ;/ Tymczasem zapraszam do czytania...                                                ~ Min Young ~

Byłam zdumiona tym co usłyszałam. Kat się obudziła. Pędem zaczęłam się ubierać i rzuciłam się w kierunku samochodu. Przekręciłam kluczyki w stacyjce i wybrałam numer do lidera Nu’est. Powiedział, że mam dzwonić o każdej porze, jak tylko Kat się obudzi. Odebrał nieco zaspany, ale sam tego chciał.
- Yeoboseyo? (Halo?)
- JR? Kat się obudziła. Właśnie jadę do szpitala. Kazałeś dzwonić więc... – nie dokończyłam.
- Obudziła się?! Już tam jedziemy. Dziękuję za informację. Do zobaczenia.! – krzyknął i to by było na tyle jeżeli chodzi o naszą rozmowę.
Dojechałam do szpitala dość szybko (bo raczej po 2 nie ma korków) i pędem wbiegłam do sali numer 23, gdzie znajdowała się moja siostrzenica.
- Kat... – powiedziałam i uściskałam dziewczynę. T.O.P i Sumire byli przy niej. Dziewczyna o fioletowych włosach płakała w niebogłosy. Piosenkarz ją pocieszał i wmawiał jej, że wszystko już jest dobrze. Po chwili dołączyło do na Nu’est.

                                          ~ JR ~

Obudziły mnie w nocy wibracje komórki. Na noc zawsze ją wyciszam, ale jakimś dziwnym trafem zasnąłem z nią koło mojej twarzy. Niechętnie przyłożyłem telefon do ucha i usłyszałem cudowną nowinę. Kat się obudziła. Zacząłem się ubierać i krzyczałem w dormie o zaistniałym wydarzeniu. O dziwo, gdy zbiegłem na dół, Ren i Minhyun stali ubrani przed drzwiami. Oni chyba cierpią na bezsenność. Gdy dowiedzieli się co się wydarzyło w szpitalu, Ren upuścił kubek z herbatą, który wylądował na mojej stopie.
- Ałłł.! – wydałem z siebie okrzyk jak w nowej piosence EXO. Naprawdę brzmiałem jak jakiś wolf.
- Mianhe hyung. Gwenchana?
- Ne, ne... – po chwili dołączyła reszta zespołu.
- Czy to prawda? Kat się obudziła? – zapytał Aron wielce przejęty.
-Tak, chodźmy już lepiej do niej.
I tak ruszyliśmy ze zmasakrowanymi twarzami i całą resztą w kierunku auta. Pędem brnęliśmy przez autostradę omijając kolejno pojedyncze samochody. Dojechaliśmy w jakieś 5 minut. Rekordowy czas. Wparowaliśmy do szpitala i ruuuuura do 23. Zamarłem, gdy ujrzałem dziewczynę na łóżku z wielkim uśmiechem na twarzy i ludźmi, którzy obok niej płakali jakby wróciła ze świata zmarłych. Nawet T.O.P uronił łzę, lecz szybko strącił ją wierzchem dłoni ze swojego policzka. Sam zacząłem płakać i śmiać zarazem. Ale ciii, ukrywałem to równie dobrze, co chłopak z Big Bang.

                                    ~ T.O.P ~

Siedziałem z Sumire w szpitalu. Norma. Gadamy o pierdołach, śmiejemy się, smucimy, kiedy ktoś nagle nam przerwał.
- Widzę, że dobrze się ze sobą dogadujecie. – to była Kat.
- KAT.!!! – rzuciliśmy się na nią. Zawołałem lekarza, który wparował po chwili do sali.
- Kat.! Kat.! Kat.! Ty żyjesz.! No nareszcie.! Umma, Kat się obudziła.!
- Umma? – zapytała zdziwiona, a ja zacząłem drapać się po głowie. – No już, bo mnie udusisz.! Sumire.! Jaka Umma?
- No bo widzisz... – zacząłem, ale nie dane było mi dokończyć.
- T.O.P jest moją Ummą. Troszczy się o mnie i jest taki fajny jak ty.! – krzyknęła Sumire i znów zaczęła tulić Kat.
- Dziewczynko, proszę odsuń się od pacjentki bo muszę ją zbadać. – powiedział stanowczo  lekarz. O dziwo posłuchała. Naprawdę zachowuje się jak dziecko.
- Arrasoooo.... – odczepiła się od blondynki, a lekarz spokojnie osłuchał dziewczynę, sprawdził wzrok i inne podstawy.
- Boli cię coś? – zapytał po chwili.
- Trochę głowa, ale to podobne do migreny. Jak długo spałam?
- A, wiesz, takie tam 2 tygodnie – rzuciłem
- Aż tyle?! – krzyknęła zdziwiona.
- Nooo, wiesz ile stracha nam napędziłaś.?
- Heh, mianhe – powiedziała speszona i w tej chwili zauważyła karteczkę na biurku. Zdziwiona po przeczytaniu, uśmiechnęła się. Nie czytałem jej. – Kto to napisał? To pod spodem?
- Spojrzałem i zobaczyłem jedno uczuciowe zdanie, które znajdowało się pod wpisem cioci Kat. W tym czasie lekarz już do niej dzwonił.
- Heh, ach ten chłopak. Tylko on tu dzisiaj był.
- Kto?!
- No wiesz... jak on miał na imię... – chciałem się z nią podroczyć.
- No przecież nawet ja to wiem. Tu był Minhyun. Piosenkarz z Nu’est, tak? – powiedziała Sumire.
- Ach, zepsułaś zabawę.
- Ej, Umma.!
- No okey, okey... – powiedziałem i ujrzałem uśmiech na twarzy Kat, która cały czas wpatrywała się w karteczkę. Chyba go lubiła ;P
Po chwili dołączyła do nas ciocia Kat, a 3 minuty później wparowało Nu’est. Byłem równie szczęśliwy jak cała reszta.
- Wiecie co... skoro już wszyscy tu jesteście, to chciałabym porozmawiać z każdym na osobności, jeżeli to nie problem? – zapytała Kat
- Nie skąd.! – krzyknęli chyba wszyscy i wybuchli śmiechem.
- To moglibyście mnie najpierw zostawić z ciocią?
- Jasne. – i wszyscy wyszli.


                                          ~ Min Young ~

Nie rozmawiałam długo z Kat. Nasłuchałam się podziękowań z jej

strony za troskę o jej przyjaciół. Oczywiście nie obeszło się bez łez

szczęścia. Po chwili kazała mi przyprowadzić T.O.P’a. Heh, byłam

ciekawa tych wszystkich rozmów z chłopakami. W końcu, oni są

singlami nie?

                                              ~ Kat ~


 Pogadałam z ciocią i zaprosiłam T.O.P’a do środka. Chyba był

zdenerwowany. Wyglądał słodko. Pokazałam ruchem ręki, aby

przysiadł koło mnie. Uśmiechnął się i skierował w stronę krzesła.

- Przepraszam Kat – powiedział nim zdążyłam chociażby otworzyć

usta. – za ten wypadek i całą tą sytuację w wesołym miasteczku… -

spuścił głowę. – Przepraszam…

- Heh, wcale nie jest mi smutno. Cieszę się, że mogłam cię poznać i

zaprzyjaźnić się z kimś takim jak ty… Umma.! Tak właściwie to co

jest pomiędzy tobą a Sumire? – zmieniłam temat, aby nie płakać.

Widać było jak krew płynie mu do policzków. Nie naciskałam.

- Wiesz… Sumire jest jak dziecko. Trzeba się nią opiekować 24/7.

Czasami trudno ją zrozumieć, ale na tym polega jej urok. Jak ją

skrzywdzisz to cię zabiję.! – zagroziłam palcem – A teraz zawołaj

ją tu i idź odpocząć…

- Arasso.! Trzymaj się.

- No, no, a ty się nie puszczaj. - Zdziwiony wybiegł za drzwi przez

które po chwili wtargnęła Sumire rzucając się ponownie na moją

szyję.

- Och Kat jak ja za tobą tęskniłam.! Nie rób mi już takich

numerów, ok.? Obiecasz?

- Tak, tak. Ale puść mnie bo zaraz zemdleję przez twój mocny

uścisk. – zażartowałam.

- Omo, Kat mianhe. Gwenchana? Nic ci nie jest prawda? Nie mdlej

mi tu.! Zostań ze mną.! – zaczęła szarpać mnie za ramiona.

- Spo…koj…nie, żartowa…łam. – wydusiłam w końcu.

- Heh, to dobrze. – i uśmiech zagościł na jej spuchniętej

twarzyczce.

- Dziękuję Sumire. Słyszałam, że siedziałaś tu ze mną nawet w

nocy… Nie musiałaś…

- Jak to nie.?! Przecież jesteś moją przyjaciółką.! Muszę o ciebie

dbać, nie?

  I tak upłynęły mi rozmowy jeszcze z BaekHo, Ren’em, JR i

Aronem. Aron zachowywał się dziwnie. Trochę zbyt

nadopiekuńczo. Co chwilę pytał się czy wszystko w porządku? Czy

 
nie mam za nisko poduszki? Czy łóżko jest na odpowiedniej

wysokości? Lub czy przypadkiem nie jestem głodna lub

spragniona. Trochę zaskoczyło mnie jego zachowanie, ale nie

miałam nic przeciwko. Teraz najtrudniejsze. Rozmowa z

MinHyun’em. Sama nie wiem co mu powiedzieć. Że widziałam

kartkę, czy może lepiej nie? Nie mam pojęcia co do niego czuję.

Miłość, przyjaźń, zauroczenie? To wszystko jest skomplikowane.

Trochę się boję. Wszystko zależy od losu. Zobaczymy…



                                          ~ Minhyun ~


Czekałem na korytarzu przyglądając się jak kolejne osoby znikają i

wracają za drzwiami o numerze 23. Jedni siedzieli tam kilka

minut, inni pół godziny. Miałem czas na przemyślenia, ale to nic

nie pomagało, gdyż byłem całkowicie zdezorientowany. Założyłem

słuchawki na uszy próbując bardziej się skoncentrować. Muzyka

mnie odstresowuje. Czas upłynął mi tak szybko, że nawet nie

zorientowałem się kiedy nastała moja kolej. Stwierdziłem, że będę

udawał szczęśliwego i postaram się zachowywać normalnie.

Niestety kiedy tylko przekroczyłem próg drzwi wszystkie mięśnie

się spięły i nie wiedziałem co robić. Drzwi się zamknęły i wróciłem

do reali. Zobaczyłem jak Kat siedzi zdenerwowana na łóżku z

głową w dół. Musiałem zareagować.

- Jak się czujesz? – wydukałem.

- Dobrze, a ty? Jak tam koncerty?

- No... trochę zawaliliśmy ostatnio, ale teraz z pewnością będziemy

spać po nocach ze stoickim spokojem. – wydukałem uśmiechając

się szeroko do dziewczyny.

- Przepraszam... to wszystko moja wina...

- Aniyo.!!! – przerwałem jej. – to nie jest twoja wina.- podbiegłem

do niej. – dobrze, że nic ci się nie stało, bo wtedy Nu’est nie

wyszłoby z tego cało. Martwimy się o ciebie. Aron, Jr, Baekho,

Ren i ja. Nie chcę, żeby coś ci się stało. – dotknąłem dłonią jej

policzka, a ona...


                                             ~ Kat ~


Niezręczna sytuacja z początku zniknęła. Minhyun wypowiadając

coraz to piękniejsze słowa zbliżył się do mnie chwytając moją

twarz w swoją ciepłą dłoń. Zrobiło mi się ciepło. Ale nie fizycznie,

tylko tak w środku. On naprawdę budził we mnie cudowne

uczucia... miłe. Musiałam się przekonać. Pocałowałam go. Bałam

się, ale nie wytrzymałam. Gwałtownie zbliżyłam swoje usta do

jego zamykając oczy i rozkoszując się pocałunkiem. Po chwili

piosenkarz objął mnie i odwzajemnił pocałunek. Byłam szczęśliwa.

Niekontrolowana łza spłynęła mi po policzku. Minhyun odsunął się

ode mnie, abyśmy mogli zaczerpnąć powietrza. Otarł moją łzę

wierzchem dłoni.

- Czemu płaczesz? - zapytał

- Jestem szczęśliwa. – powiedziałam i wtuliłam się w jego tors.

Zapomniałam o całym otaczającym mnie świecie. Po chwili Aron

wparował do pokoju.

- Ej Kat lekarz się pyta... – zobaczył nas, a my gwałtownie

oddaliliśmy się od siebie. – Tto... ja może nie będę przeszkadzał...

- Aron czekaj – krzyknęłam. Odwrócił się. – Co chciał lekarz?

- Pytał się czy dasz radę sama zajść na badania, czy ma przysłać

pielęgniarkę...

- Jakbyś mógł to powiedz, że dam sobie radę.

- Arasso. – wyszedł. Nie wiem dlaczego, ale było mi smutno.




 






Ps: Jeżeli podobają ci się rozdziały i one shot'y to zapraszam do koła obserwowanych <3 Link po prawej stronie na górze strony <3 Będę bardzo ucieszona, kiedy będzie się pojawiać więcej obserwatorów ^.^ Zapraszam również do komentowania ;*

środa, 26 czerwca 2013

Awaria.!!!

W związku z tym, że mój ukochany komputer jest w złym stanie i muszę siedzieć na laptopie mamy, nie mam notatek. Miałam dodać rozdział i co i komputer się zepsuł. Spokojnie, do piątku na pewno będzie nowy.!! Trochę się tam będzie działo... Mam nadzieję, że się spodoba.!!! Pozdrawiam cieplutko.! ;*

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rozdział 12 - Miłość jest skomplikowana…



                                               ~ T.O.P ~

- Jestem Choi Seung Hyun, ale mów mi… T.O.P… - zacząłem niepewnie czekając na niepohamowany wrzask radości, czy coś.
- Miło mi i… dziękuję, T.O.P. – odpowiedziała całkiem normalnie. Czyżby mnie nie kojarzyła? Wydawało mi się to podejrzane… - Bardzo mi pomagasz, tak samo jak Kat, ale czemu? – zatkała mnie tym pytaniem, była zbyt szczera…
- No… - zacząłem drapać się w głowę – Wiesz, zaprzyjaźniłem się z Kat i to przeze mnie ona tu leży... – spuściłem głowę w dół z wielkim żalem… - gdyby nie ja, to ona nigdy by się tu nie znalazła...
- To nie zmienia faktu, że się o nią martwisz i jest ci przykro… To chyba najważniejsze, ale możesz mi powiedzieć jak to się stało? – zapytała. Byłem jej wdzięczny, ale ona chyba nie zdawała sobie z tego sprawy. Co prawda nie wiedziałem co mam jej powiedzieć… że jestem gwiazdą k-popu i przez moje świrnięte fanki musieliśmy uciekać moją limuzyną? Chyba nie ma innego wyjścia. Lepiej, żeby od razu dowiedziała się prawdy.
- Ja, spotkałem Kat, gdy utknęliśmy w windzie. Nie mogliśmy z niej wyjść, a kiedy nam się udało, to jako, że jestem dość sławnym piosenkarzem, to fanki już na mnie czekały. Pędem pobiegliśmy w stronę limuzyny i zaczęliśmy uciekać przed paparazzi i tak dalej… Później uderzyła w nas ta ciężarówka… - opowiedziałem w większym skrócie…
- Ach, więc to było tak… Naprawdę jesteś piosenkarzem? Solistą czy może masz własny zespół? – że tak na serio.?! Ona naprawdę nie wiedziała kim jestem? Przecież jesteśmy chyba dość popularni w Korei… z resztą, to dobrze, że nie jest naszą wielbicielką.
- Mhm, mam zespół, nazywa się Big Bang.
- Serio? Śmieszna nazwa – zaśmiała się, a ja dalej niedowierzałem jak urocza mogłaby być osóbka, która nas nie zna – Może coś zaśpiewasz? Proszę… - powiedziała przeciągając ostatnie słowo.
- Eee… wiesz, nie jestem w pełni sprawny, ani nic, ale może wybierzesz się na nasz koncert jak wyzdrowieję? Hm?
- Arraso.! – uśmiechnęła się odsłaniając bialutkie zęby.
 Rozmawialiśmy tak jeszcze dość długo, aż odkryliśmy, że dochodzi 2 w nocy.

                                         ~ Sumire ~

Kilka godzin rozmowy i ile się można o człowieku dowiedzieć. T.O.P był ciekawym przypadkiem. Jego życie było kolorowe, a w dodatku załapałam się na jego koncert, za darmo ;p Co prawda nigdy na żadnym nie byłam, bo nigdy nie interesowała mnie muzyka, choć już w podstawówce mówili mi, abym szła na jakieś castingi do wytwórni, czy coś. Ja natomiast nie byłam przekonana. Raz nawet moja pani z muzyki się popłakała kiedy zaśpiewałam piosenkę Olivii Lufkin – A Little Pain w moim ojczystym języku – japońskim. Ja za to nigdy nie przywiązywałam jakiejś specjalnej uwagi na śpiewanie. Lubiłam sobie czasem coś pod nosem nucić, ale to było wszystko… Wracając do T.O.P’a to uważam, że jest naprawdę dobrym przyjacielem Kat. Chociaż jakoś nigdy wcześniej  go nie widziałam. Jest podobny do śpiącej obok dziewczyny. Nie traktuje mnie jak chore dziecko z ADHD, tylko jak normalną dziewczynę, z którą można się pośmiać, a nawet popłakać…
Minęła 2 w nocy i chłopak zaproponował sen.
- Nie sądzisz, że już pora spać? – mówił do mnie jak do małego dziecka.!
- Nie, a poza tym nie jesteś moją ummą.! (mamą) – zaprotestowałam krzyżując ręce na piersi. Trochę zbladł gdy to powiedziałam. Nie wiem czemu. – Hej, co się stało? – zapytałam kładąc swoją dłoń na jego ramieniu.
- Sumire… co się dzieje z twoimi rodzicami? – zapytał z troską. Nie spodziewałam się tego pytania.
- Oni… cały czas pracują. Nie wiedzą nic o mnie, o moich znajomych, nawet do której klasy chodzę. Ale nie przeszkadza mi to przynajmniej mam trochę swobody, nie? – nawet nie wiedziałam, kiedy ta cholerna łza spłynęła po mojej twarzy. Myślałam, że więcej już ich nie mogę mieć, po tym ile wypłakałam w ciągu ostatnich wydarzeń. T.O.P zbliżył się do mnie i otarł łzę swoją ciepłą dłonią. Spojrzał na mnie i powiedział:
- Przykro mi, ale wszystko będzie dobrze – posłał mi miły uśmiech – Jak chcesz to mogę zostać twoją Ummą – teraz totalnie wyszczerzył swoje białe ząbki, a ja odwzajemniłam uśmiech. Byłam już śpiąca, ale nie mogłam zasnąć.! Muszę czekać, aż Kat się obudzi.! Niestety Pan Słup wziął i poprawił mi poduszkę pod moją głową. Stopy zaś położył na uprzednio swoim krześle i dokładnie opatulił każdą część mojego ciała kocem.
- Musisz spać. Umma ci każe. Co powie Kat jak zobaczy cię w takim stanie, gdy się obudzi. Idź spać.- kiwnęłam tylko głową i zamknęłam oczy. Poczułam tylko jak chłopak zostawia pocałunek na moim czole i usiadł na łóżku Kat. Spojrzałam na niego jeszcze kątem oka i zasnęłam.

                                            ~ ciocia Young ~

Jak codziennie rano przed pracą wybrałam się do mojej siostrzenicy. Po drodze kupiłam kawę, aby ten poranek jakkolwiek zacząć. Udałam się do sali 23i zdziwiona zastałam ciekawy widok. Jakaś fioletowo włosa dziewczyna spała na dwóch krzesłach, a T.O.P w pozycji siedzącej drzemał wraz z nią na łóżku Kat. Nawet teraz widziałam ich rozgoryczenie i smutek. Szczególnie na tajemniczej śpiącej królewnie. Miała napuchniętą twarzyczkę i tusz, który zostawił na niej pionowe kreseczki. Dość wyraźnie chrząknęłam, aby obudzić ich oboje. Od razu gdy mnie ujrzeli zerwali się na równe nogi.
- Och, dzień dobry pani Young – zaczął T.O.P kłaniając się.
- Cześć T.O.P, jak się spało? – zaczepiłam
- Och, pani jest ciocią Kat, prawda? Jestem Sumire, jej przyjaciółka ze szkoły. – powiedziała tajemnicza panna.
- Aaaa… ne, ne ( tak, tak ) Kat mi o tobie mówiła. Dzień dobry, miło cię poznać. Omo (coś jak OMG lub O Matko.! ;p) jaką masz spuchniętą twarzyczkę – powiedziałam ujmując jej policzki. – Idź się umyć i później wróć jeśli chcesz, arraso?
- Yyy… ne…
- A ty T.O.P też nie lepiej wyglądasz więc zaprowadź ją do toalety i przy okazji sam skorzystaj z czegoś takiego jak mul (woda).! – jak powiedziałam tak zrobili. Oboje wyszli z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi. Spojrzałam w stronę łóżka. Usiadłam koło mojej siostrzenicy i pogładziłam po policzku.
- Och Kat, czemu nie chcesz się obudzić? Co jest takiego w twoim śnie, że aż tak ci się on podoba. Twoja szczęśliwa fantazja czyni smutek… Twoi przyjaciele są tu cały czas i się o ciebie martwią, tak samo jak ja, więc proszę obudź się wreszcie.! – krzyknęłam płacząc i chowając twarz w jej pościeli trzymając jej rękę cały czas przy sobie. – Jest nam ciężko, mamy coraz mniej siły, bo chcemy ci jej dać jak najwięcej. Przeszłam do siadu ocierając łzy. Siedziałam z nią jeszcze chwilę, napisałam kartkę i wyszłam.

                                             ~ Minhyun ~

Dzisiaj udałem się do Kat. Nie potrzebowałem zajęć, aby udoskonalić wokal w nowej piosence, więc udałem się do szpitala. W drzwiach spotkałem ciocię dziewczyny. Przywitałem się i pobiegłem do dziewczyny. Wparowałem do sali i usiadłem obok dziewczyny chwytając jej rękę. Czekałem, ale nie wiedziałem na co. Po prostu trzymałem jej dłoń i oparłem głowę o łóżko dziewczyny, modląc się o jej zdrowie. Nagle usłyszałem otwierające się drzwi. Poderwałem się do siadu i zobaczyłem T.O.P’a z jakąś kolorową dziewczyną. Miała ten sam mundurek co Kat, więc pewnie chodzi z nią do szkoły.
- Och, witaj, jestem Sumire – ukłoniła się.
- Cześć, jestem Minhyun. – uśmiechnąłem się najbardziej szczero jak tylko się dało. – Chodzisz z Kat do szkoły?
- Yhmm… A ty kim jesteś? – zapytała.
- Wiesz Minhyun, ona nie zna żadnych koreańskich wykonawców. Nie poznała mnie i nie znała Big Bang, więc możesz czuć się lekko zaskoczony – wtrącił T.O.P. Ma rację. Faktycznie zareagowała dość spokojnie.
- Ej Umma.! Ja już wiem co to Big Bang, więc mnie nie krytykuj.! – Umma? Serio? Heh, śmiesznie.
- Acha, a wiesz z jakiego on jest zespołu.?
- To on też jest piosenkarzem.?! – to zdawało się być coraz bardziej zabawne.
- Tak, należy do Nu’est, co znaczy New Established Style and Tempo.! Ale tego też nie wiesz, nie?
- Ummaaaaa.!
- Nie ummuj mi tu…
- Hahhahaha – nie wytrzymałem – Jak stare dobre małżeństwo lub prawdziwa matka z nastolatką w trakcie buntu. Heh, dziękuję. – spojrzeli pytającym wzrokiem.
- Za co? – powiedziała Sumire.
- Dawno się nie śmiałem. – spojrzałem na Kat. – Za to wam dziękuję. Ponownie spojrzeli na mnie i zarazem na śpiącą dziewczynę. Wszyscy posmutnieli. Już nie wiedzieliśmy jak możemy jej pomóc. Nagle zobaczyłem kartkę. Była od cioci Kat.

„Przestańcie u niej tyle przesiadywać. Cieszę się, że są z nią przyjaciele, ale żyjcie własnym życiem i nie zamartwiajcie się zbytnio. Obiecuję, że jak tylko się obudzi to do was zadzwonię. Kamsahapnida…

                                                                                    Min Young”

Gdy to przeczytałem, podałem kartkę Sumire. I tak zatoczyła ona kółeczko wracając z powrotem do mnie. Wziąłem długopis, dopisałem parę słów, pocałowałem Kat w czoło i wyszedłem.


„Nie mogę żyć własnym życiem ponieważ to ona nim jest…”

                                              ~ Ren ~

Cały dzień spędziliśmy w studiu nagrań. Tylko Minhyun mógł  spokojnie odwiedzić Kat bez większych problemów. My natomiast szlifowaliśmy kolejne wersy piosenek, które trwały w nieskończoność… Do domu wróciliśmy około 23. Minhyun’a wciąż nie było. Myśleliśmy, że siedzi w szpitalu, więc nie zaprzątaliśmy sobie nim głowy. Wszyscy byliśmy padnięci, tak więc pierwsze co, to udaliśmy się do swoich pokoi, aby orzeźwić się ciepłym prysznicem. Następnie wszyscy udali się do łóżek. Jedynie ja zszedłem do salonu i włączyłem telewizor i zacząłem oglądać jakieś beznadziejne powtórki popijając herbatę i czekając na piątego członka zespołu. Dość długo go nie było i zaczynałem się martwić. Jak jemu się jeszcze coś stanie to naprawdę pójdę się utopić.! Na szczęście nie doszło do tej katastrofy bo coś około w pół do drugiej Minhyun zaszczycił dorm swoją obecnością. Był w strasznym stanie, a to my byliśmy po całym dniu treningu.
- Omo, wyglądasz strasznie. Co ci jest? – zapytałem.
- O, jeszcze nie śpisz? Nic… byłem u Kat i ….wiesz… - doskonale wiedziałem.
- No czekałem na ciebie pabo.! (idiota) Ty myślisz, że możesz sobie tak po prostu pałętać się po szpitalach i osiedlach w środku nocy?!
- Heh, masz rację. Mianhe – uśmiechnął się – To się więcej nie powtórzy – rozczochrał mi włosy.! No zabiję.
- Yah.!! Przestań.!
- I tak cię nikt nie zobaczy, a teraz idź spać, arraso?
- Ne…
Jak powiedział, tak zrobiłem. W końcu byłem maknae…

                                               ~ Min Young ~

Spałam właśnie, kiedy gdzieś koło 2 w nocy zadzwonił telefon. To był lekarz, który prowadził stan mojej siostrzenicy.
- Pani Young?
- Ne… Coś się stało? Co z Kat?
- Przepraszam, że dzwonię o takiej porze…
- Proszę do rzeczy.! – miałam złe przeczucia.
- Kat się obudziła i ma się dobrze. Jej stan jest stabilny i wygląda na to, że szybko z tego wyjdzie…







Ja już nie mogę.! Przecież to jest jakaś patologia.! Nie wiem co pisać ani nic.! W dodatku coś mało komentarzy… ;( Postaram się pisać lepiej. Dziękuję za tyle wyświetleń i liczę na nowych obserwatorów i komentarze.!


niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział 11 - Miłość jest skomplikowana…




                                  ~ JR ~

2 tygodnie bezradnego czekania na pobudkę Kat. Zawalone koncerty, fanmeetingi, wywiady, sesje. Menager ma nas dość. Grozi nam zerwanie kontraktu. Jako lider musiałem się spiąć i uświadomić chłopaków o zaistniałej sytuacji jaka panuje w wytwórni. Nic nie mówili, tylko patrzyli się na bladą twarz dziewczyny. W końcu ktoś przerwał ciszę panującą między naszym zespołem.
- Powinniście wziąć się do pracy. Nie możecie tak bezczynnie siedzieć nad jej łóżkiem, bo to nic nie da. Musicie przestać się obwiniać i zacząć ponownie śpiewać i tańczyć. Ona by tego chciała… - powiedziała ciocia rannej dziewczyny. Wszyscy byliśmy zdumieni jej jakże trafną i prawdziwą przemową. Niestety, chociaż chcieliśmy być jak najbliżej dziewczyny, to nasza praca na to nie pozwalała. Tak więc, opuściliśmy szpital i powędrowaliśmy do wytwórni, aby omówić grafik na najbliższe dni.  Na nasze zrzędne i nostalgiczne miny trudno było wmalować chociażby cień fałszywego uśmiechu do fanów. Wiemy, że zawiedliśmy naszą publiczność, nasze L.O.V.E ( ich oficjalny fanklub ), wszystkich, lecz chociaż nie wiem jak bardzo staraliśmy się na próbach, to i tak cała dotychczasowa praca szła w zapomnienie, a w zamian za nią pojawiało się zwątpienie, dezorganizacja, strach.? Wmawialiśmy sobie, że z czasem wszystko co złe, minie. Zły stan Kat, hejterzy, smutek, a w zamian będzie tak jak wcześniej…, ale… kogo ja chcę oszukać…?

                                                ~ MinHyun ~

Ostatnio zdałem sobie sprawę, że całe życie śpiewałem o miłości, tak naprawdę jej nie znając. Kiedy wydobywałem z siebie dźwięki prezentując tym samym mój głos, chciałem aby dotarł on do tej jedynej, ale teraz nie mogę zaśpiewać pojedynczych, prostych dźwięków. Przez ostatnie kilka dni musiałem śpiewać z playbacku, czego szczerze nienawidzę. Zawsze potępiałem takich artystów, aż w końcu sam się nim stałem. Dlaczego.? Może Kat naprawdę jest dla mnie kimś ważnym? Może to ta jedyna, do której miały dotrzeć słowa, tych wszystkich miłosnych piosenek? Może ja ją… kocham? Czyżby to właśnie była miłość? Zamartwianie się cały czas o jedną osobę, bezsenne noce, chęć dodania jej sił z każdym dniem i widok uśmiechu na jej twarzy? Możliwe… Sam nie wiem jak mogłem dojść do takiego uczucia w tak krótkim czasie, lecz naprawdę mi na niej zależy. Oddałbym wszystko, aby znów mogła wstać i pobawić się kosmykami swoich blond włosów, które teraz przypominają ombree. Z góry ciemne pasma przekształcają się w jasny platynowy odcień. Myślałem, że to jej naturalny kolor. Czy to nie śmieszne, że zakochałem się w osobie, o której praktycznie nic nie wiem? Możliwe, ale jakoś nie specjalnie mnie to obchodzi…

                                                   ~ Ren ~

Ciągłe próby trwały w nieskończoność. Nagrywanie nowych piosenek trzeba było odkładać i odkładać, bo nikt nie był w stanie śpiewać. Nawet sześciogodzinne starania, zarówno nasze jak i moderatorów nie dawały pozytywnych efektów, więc po prostu wracaliśmy do domu. Tam za to każdy zamykał się w swoim pokoju. Każdy myślał o tamtym dniu. Każdy myślał o Kat. Oddaliliśmy się od siebie. Szczególnie ja z BaekHo. Nie spędzamy już ze sobą tyle czasu co kiedyś. Chociaż dzieli nas kilka metrów to nie jesteśmy w stanie zapukać i nacisnąć klamkę. Brakuje mi go. Czasami mam ochotę olać to wszystko i wtargnąć do jego pokoju, rzucając mu się na szyję i przyłożyć moje usta do jego warg. Chcę to zrobić. Bardzo.! Chyba już dłużej nie wytrzymam.! Wstałem z podłogi, czyli coraz częstszego pobytu mojego tyłka i ruszyłem w stronę łazienki. Opłukałem twarz zimną wodą i ostrym krokiem ruszyłem w kierunku pokoju mojego chłopaka. Z lekkim zawahaniem, ale jednak energicznie położyłem dłoń na klamce, czego skutkiem było wbiegnięcie do sanktuarium blondyna. Siedział jak ja wcześniej skulony na podłodze. Nie mogłem znieść tego nędznego widoku. Kiedyś taki dumny i wspaniały, a teraz co? Żałośnie załamany opierał swoje czoło na kolanach przyciągniętych przez te niegdyś silne ręce. Na ten widok łzy napłynęły mi do oczu. Podniósł głowę i spojrzał na mnie z lekkim zdziwieniem, ja nie dałem mu się napatrzeć, gdyż moje ciało pod wpływem tych wszystkich emocji rzuciło się na niego zatapiając własne wargi w jego. Wplątałem palce w blond włosy chłopaka i zanurzyłem język w jego ustach. BaekHo odwzajemnił pocałunek i tym samym wiedziałem, że jest blisko mnie i stara się mnie wesprzeć… Kiedy nasze usta się rozeszły wtuliłem swoją twarz w jego tors i powiedziałem…
- Saranghaeyo… ( Kocham cię )
Ten, na dźwięk moich słów ujął moją twarz dłońmi, pocałował mnie w czoło i odpowiedział:
- Ja też cię kocham…
To było mi potrzebne. Zarówno mnie jak i jemu. Cieszę się, że mamy siebie nawzajem. Nareszcie mogłem oderwać się od szarej, smutnej rzeczywistości. Dziękuję ci…

                                               ~ BaekHo ~

Jak co dzień siedziałem po próbie skulony na podłodze. Nie wiem dlaczego, ale nie potrafiłem się ruszać. Ciągle myślę o Kat. Chyba wszyscy myślimy. Czemu to ją musiało to spotkać? Dopiero co przyjechała i po niecałych 2 tygodniach miała wypadek. Ja pierdolę, po cholerę.!?! Mam dość tych wszystkich ciężkich myśli. Nie mogę się ich pozbyć. Martwię się. O nią, zespół, jej rodzinę, Rena… Dawno nie rozmawialiśmy. Kiedyś spędzaliśmy każdą chwilę ze sobą, a teraz coraz bardziej się od siebie oddalamy. Dlaczego wszystko się tak komplikuje.? Moje myśli przerwał huk drzwi. Zobaczyłem w nich mojego chłopaka. Pewnie wyglądałem żałośnie tak jak on. Patrzyłem na niego z niedowierzaniem, lecz ten bez chwili namysłu i ze łzami w oczach podbiegł do mnie zatapiając się w pocałunku. Byłem szczęśliwy. Może nie do końca, ale podniosło mnie to na duchu. Kiedy oderwał swoje usta od moich szepnął mi piękne słowa: Kocham cię. Ja ucałowałem tylko jego słodkie czoło, które znajdowało się pod warstwą nieułożonej grzywki i skierowałem te same słowa do niego. Zatopiliśmy się w naszej miłości pomieszanej z wyrazami smutku, żalu… Nie umieliśmy się oprzeć, oderwać od siebie, po tak długiej rozłące. Powoli zacząłem zdejmować koszulkę naszego maknae, który robił to samo ze mną. Delikatnie oplatał moje mięśnie swoimi delikatnymi dłońmi, kierując je w stronę paska moich spodni, podczas gdy ja całowałem jego szyję. Czułem, że mogę mu bezgranicznie ufać, więc już po kilku minutach wylądowaliśmy nadzy na łóżku. Całowałem go wzdłuż linii lewego obojczyka zostawiając ślady zębów. Jego palce bezgranicznie błądziły w moich włosach, poczym skierowały się na biodra. Nagle przyciągnął mnie do siebie, znów całując mnie namiętnie i podgryzając dolną wargę. Dalej tylko zatapialiśmy się we własnych ciałach pełnych gorącego uczucia…

                                               ~ Aron ~

Nie wytrzymałem w domu. Siedzę w nim z chłopakami od kilku dni bez przerwy. Poszedłem na spacer aby oczyścić myśli z tych wszystkich złych wydarzeń. Nie zwracałem uwagi na to czy ktoś mnie rozpozna, czy nie. Po prostu szedłem przed siebie zatapiając swój wzrok w ziemię. Słyszałem kilka fleszy, pisków, widziałem cienie palców, które wskazywały moją osobę, lecz totalnie miałem to w dupie. Choćby nie wiem jaki tabun za mną szedł, nie odwróciłem się ani razu, nie powiedziałem ani słowa, nie zdobyłem się na uśmiech. Szedłem dalej przed siebie omijając ludzi, lecz pewna dziewczyna jak widać miała gdzieś moje nostalgiczne zachowanie i chamsko zagrodziła mi drogę. Już miałem się na nią wydrzeć. Podniosłem wzrok i zobaczyłem rudą dziewczynę, której łzy spływały jedna za drugą.
- Oppa, trzymaj się. Nie wiem co się stało, ale proszę cię… zacznij znowu śpiewać jak dawniej.
Po tych słowach, minęła mnie po czym pobiegła szlochając jeszcze bardziej. Nie mogłem wyrzucić jej słów z głowy. Wiedziałem, że zawiedliśmy fanów, lecz nie sądziłem, że dojdzie do takiej sytuacji. Dlaczego śpiączka Kat była dla mnie i reszty zespołu tak ważna. Postanowiłem jako tako się ogarnąć i zrobić jutro rano wielkie zebranie, ponieważ nie chcę już widzieć łez ani jednej fanki. Mieliśmy je uszczęśliwiać, być przykładnymi biasami, a teraz tylko zamartwiamy je naszym zachowaniem. Tak już nie może być…

                                                  ~ Sumire ~

Dowiedziałam się o wypadku Kat jakieś 2 tygodnie po jego zdarzeniu, kiedy jej ciocia przyszła do szkoły opowiadając całą tą sytuację. Nie mogłam uwierzyć, więc przez resztę zajęć siedziałam się w toalecie i płakałam. Po zakończonych zajęciach czym prędzej udałam się do szpitala miejscowym autobusem. Nie obchodziło mnie, że mój tusz znajduje się na całej twarzy i to, że ludzie patrzyli na mnie jak na małe dziecko, które się zgubiło połączone z wariatką z psychiatryka. Siedziałam skulona na siedzeniu czekając na właściwy przystanek. Łzy ciągle spływały mi po policzkach. Kiedy znalazłam się przed szpitalem, do którego wbiegłam jak opętana zaczęłam szukać jakiejkolwiek pielęgniarki, lekarza, ratownika, kogokolwiek. Nie mogłam bezczynnie stać na recepcji, do której kolejka ciągnęła się w nieskończoność. Zaczęłam biegać od drzwi do drzwi aż upadłam przez pacjenta z kroplówką, który bezczelnie przeszkodził mi w poszukiwaniach. Był wielki jak słup. Chciałam go wyminąć prychając wściekle, lecz ta szczwna bestyja chwyciła moją rękę pytając czy wszystko gra. Ja wściekła wydarłam się na niego.
- Możesz mi nie przeszkadzać.! Chyba, że wiesz gdzie leży Kat Winier, w co wątpię.!! Miała wypadek i muszę ją zobaczyć.!! – moje emocje były nieustępliwe. Zobaczyłam tylko jak chłopak spuszcza głowę w dół. Spodziewałam się najgorszego…
- Kat… miała wypadek razem ze mną, tyle, że ona jest w gorszym stanie. Miała operację głowy i na razie jest w śpiączce…
Kolana ugięły się pode mną, a z oczu zaczęły kapać świeższe łzy. Płakałam jak pięciolatka, której odebrano lizaka. Nieznajomy stał nade mną po czym pomógł wstać i zaprowadził do rannej dziewczyny. Kiedy weszłam do sali 23, przerażona widokiem dziewczyny podbiegłam do niej natychmiastowo. Była cała blada, na włosach pojawiały się odrosty. Jej twarz skrywała smutek, a z ciała uciekło kilka kilogramów. Była przypięta do kilkunastu drucików, rurek i innych maszyn, które mierzyły jej tętno, ciśnienie i inne pierdoły. Zdjęłam buty i wlazłam do jej łóżka kładąc rękę na brzuchu poszkodowanej. Znowu zaczęłam płakać. Dlaczego właśnie ona? Tylko ona mnie rozumiała, śmiała się razem ze mną, a nie ze mnie. Była moją przyjaciółką. Dalej jest.! Wierzę, że wyzdrowieje, ale muszę poczekać. Będę się za nią modlić.
 Kiedy zaczęłam swój monolog w głowie na temat stanu Kat, po chwili zorientowałam się, że nieznajomy Wieża, bo tak go przezwałam usiadł na krześle i klepał mnie po ramieniu mówiąc, że wszystko będzie dobrze, i że lekarze są dobrej myśli. Jeszcze takie inne stałe gadki wydobywały się z jego ust. Były denne i przereklamowane, ale jednak potrzebne. Cieszyłam się, że ktoś ją wspiera. Wspiera też mnie. Po chwili zasnęłam.

                                                    ~ T.O.P ~

Szedłem właśnie do automatu po coś do picia, Kidy wpadła na mnie jakaś licealistka. Upadła. Była cała zapłakana. Chciała odejść, ale nie wiedzieć czemu mój skryty szósty zmysł zatrzymał ją ruchem ręki wydobywając nędzne Gwenchana? ( W porządku?). Nie wiem czemu, ale dziwnym trafem odczułem potrzebę, aby ją chronić. Wyglądała jak mała dziewczynka w peruce. Nie była przykładną koreańską pięknością z akcentami europejskiej urody, ale miała coś w sobie i to na pewno nie były fioletowe włosy. Kiedy zaczęła krzyczeć wymawiając tym samym imię Kat, zdębiałem i posmutniałem… znowu… Opowiedziałem jej o stanie dziewczyny i zaprowadziłem do sali, w której leżała. Zszokowana jej widokiem podbiegła do łóżka, na którym leżała i położyła się obok niej, tym samym wypuszczając z oczu kolejne krople łez. Ja tylko starałem się ją pocieszać.
- Wszystko będzie dobrze… Na pewno się obudzi…
- Wiem. – przytaknęła po chwili, co nieco mnie zdziwiło. – Ona musi przeżyć. Jja… będę się za nią modlić. Kat nie może tak po prostu umrzeć. – nastała chwila ciszy, a moja ręka, która wcześniej klepała licealistkę po ramieniu zatrzymała się w połowie drogi. Po dłuższej chwili, zapłakana dziewczyna znów coś powiedziała. – Gomawo (dziękuję). Mam na imię Sumire…
Po tych słowach tajemnicza dziewczyna o fioletowych włosach odpłynęła w krainę snu, marząc. O czym? Tego nie wiem… Może o mnie, Kat, lub beztrosko chce o tym zapomnieć i w jej wyobraźni pojawiają się kolorowe jednorożce? Heh… jest ciekawą osobą. Zupełnie jak Kat… Nic dziwnego, że są przyjaciółkami… Siedziałem z nimi dłuższą chwilę, która zmieniała się w godziny. Nie obchodziło mnie to, po prostu pilnowałem ich obu. Niespodziewanie do gabinetu weszła pielęgniarka.
- Aigoo… Panie Choi szukają pana po całym szpitalu, musimy wymienić kroplówkę i… - przerwałem jej mówiąc „cii” przytykając palec wskazujący do ust i wskazując śpiące dziewczyny. Ta zszokowana przeszła do szeptu.
- Musi się pan udać ze mną, a poza tym muszę obudzić tą dziewczynę, bo nie można spać sobie od tak z pacjentami.! - Ja tylko popatrzyłem na naszą śpiącą królewną o kolorowych włosach i uśmiechnąłem się sam do siebie.
- Pójdę z panią, ale ona tu zostanie, okey? – wydobyłem z siebie jeden z uroczych uśmiechów.
- Żadnego ale.! Ona zostaje obudzona, a ty mój chłopcze idziesz do swojej sali!
- A co jeśli tu zostanę? – zacząłem się drażnić.
- Aigoo… co ja mam z tymi gwiazdami, robią co chcą i… - nie dokończyła, ponieważ wyszła za drzwi po chwili wracając z kroplówką. Zmieniła ją po czym znów zaczęła konwersację.
- Rozumiem, że się martwisz, ale ja naprawdę muszę ją obudzić. Dochodzi powoli 21. Jej rodzice pewnie się martwią, poza tym ty też musisz odpocząć.
- Moi rodzice się mną nie przejmują. Są w pracy. Jak zawsze. – powiedziała Sumire przechodząc do siadu. Wtedy zobaczyłem w jak strasznym jest stanie. – Naprawdę nie mogę tu zostać? Będę siedzieć na fotelu i nie wejdę już na łóżko. Obiecuję, że będę grzeczna. – Brzmiała naprawdę jak pięciolatka, przez co nie było się w stanie jej odmówić.
- No dobrze, przyniosę ci koc, ale ty wracasz do siebie – powiedziała surowo wskazując moją osobę.
- Nie sądzi pani, że będzie jej tu samotnie beze mnie?
- Ach, rób ta co chce ta.! Przynoszę koc i idę na dyżurkę. Mam was już dość.!
Jak powiedziała, tak zrobiła. Ja natomiast zacząłem niepewnie rozmowę z Sumire.
- Jestem
Choi Seung Hyun, ale mów mi… T.O.P…












Wielkie MIANHE za tak długie czekanie na ten rozdział. Wiem, że krótki, ale za to dużo się dzieje. Jeszcze jedno MIANHE za to, że nie umiem pisać Yaoi. Co mnie bardzo dobija.!! Argh… łaj?! Tak więc nie spodziewajcie się czegoś więcej jeżeli chodzi o tutejszy paring Baekho z Renem ;/ Dziękuję za 1337 wyświetleń ;) Jesteście cudowni.! Piszcie o wszelkich błędach ;p