sobota, 6 lipca 2013

One shot: Fan or Lover? / Fanka czy Kochanka?


Czy powinnam mu powiedzieć? Boję się, że wyjdzie, iż jestem jakąś napaloną fanką. Znam już długo Sehuna, dzięki mojemu tacie, który jest menagerem EXO. Nigdy nie byłam szczególnie zainteresowana jego pracą, piosenkarzami, ani k-popem, ale kiedy pewnego dnia Sehun przyniósł mojemu tacie jakieś papiery, które zostawił w wytwórni to urzekła mnie jego dobroć. No dobra, uroda też, ale tak serio, to komu by się chciało drałować przez pół miasta z buta? W dodatku o 22.?! Nie było mowy, aby wracał o tej godzinie do domu.! Jeszcze ktoś się rzuci na tę piękną buzię. W dodatku te tęczowe włosy przykuwały uwagę. Został więc na noc. Uprzednio poinformował EXO, że będzie u nas, więc nie było problemu. Usiedliśmy do kolacji. Było grubo po dziesiątej, ale nasza rodzina często tak je, ze względu na tatę. Mama ma zwyczaj, że rodzina musi jeść zawsze razem, przez co czasami umieram z głodu, kiedy czekamy na niego godzinami. W każdym bądź razie z Sehunem dogadywałam się bez większych trudności. Śmialiśmy się, gadaliśmy, mieliśmy tony tematów do rozmów. Jakie to szczęście, że nazajutrz była niedziela. Z okazji tego usiedliśmy z Tęczusiem przed telewizorem poszukując jakiegoś to ciekawego filmu. Udałam się więc do kuchni w poszukiwaniu jakichś przekąsek... chipsy, popcorn, dodatkowo cola. Nalałam napój do jednej ze szklanek i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że cholerny popcorn znajdował się na górnej szafce. Biorąc pod uwagę moje nędzne metr sześćdziesiąt cztery nie było łatwo. Wcześniej nalaną gazowaną ciecz dalej trzymałam w dłoni sięgając jak najwyżej mojej zdobyczy. Sehun na szczęście – lub też nie – zauważył, iż sobie nie radzę, więc stanął za mną, a że miał metr osiemdziesiąt jeden to bez problemu sięgnął po popcorn. I wszystko ładnie, pięknie, ale stał zbyt blisko mnie. Wręcz się ocierał. Rumieniec od razu zalał moją twarz. Odwróciłam się przodem do niego. Był tak blisko, iż mój nos dotykał jego tors. Czułam te jego cudowne perfumy. Rozkoszując się piękną wonią nie zauważyłam kiedy Sehun zdjął przekąskę i stał naprzeciwko mnie, obserwując co robię.
- Jya... Gwenchana?
Jego głos automatycznie sprowadził mnie na ziemię. Odruchem, wręcz gwałtownym, odsunęłam się od niego w podskoku, który spowodował wylanie się ówczesnej coli wprost na jego koszulkę. No pięknie.!
- Mianhe, mianhe.! - powtarzałam w kółko i zaczęłam ścierać gazowany napój z jego koszulki.
- To nic nie da. - ściągnął T-shirt, jak gdyby nigdy nic. - może to wypierzemy, a ty pożyczysz mi coś od swojego taty? - zapytał i jeszcze bardziej spaliłam raka.
- Ne... - odwróciłam się w kierunku pokoju ojca.
- Oh, Jya to moglabyś to już włożyć do pralki? - podbiegł i stanął naprzeciwko mnie trzymając w dłoni ubrudzoną koszulkę. Wzięłam ją do ręki i ponownie zrobiłam obrót o 180 stopni. Myślałam tylko, aby dotrzeć bezpiecznie do łazienki. Udało się. Nastawiłam pranie i oblałam się zimną wodą. Oparłam dłonie na skrajach białej umywalki i patrzyłam jak krew znika z moich policzków w żółwim tempie...
- cholera... - powiedziałam, wytarłam twarz ręcznikiem i udałam się do pokoju rodziców w poszukiwaniu jakiejś koszulki. Otworzyłam bezszelestnie drzwi, tak aby nie obudzić rodziców. I co? Świetnie.! Nie wezmę mu koszuli, bo tacie zawsze ich brakuje do pracy. T-shirtów brak. Aigoo, mój ojciec potrzebuje porządnych zakupów. Zobaczyłam nagle białą bokserkę. Pospiesznie wyjęłam ją z szafki, zamknęłam ją i wyszłam z pomieszczenia. Udałam się w stronę salonu uprzednio chowając się za rogiem i obserwując co Sehun porabia. Właśnie wyciągał popcorn z mikrofalówki i wszystko pięknie rozłożył przed wielkim telewizorem. Przestałam go obserwować i przywarłam do ściany, która nas dzieliła.
- Musisz zachowywać się normalnie... - myślałam w duchu – spokojnie.
Wyszłam zza framugi i zobaczyłam jak tęczowa główka upija łyk coca-coli.
- Nie masz jej już dość? - rzuciłam najnaturalniej jak tylko można.
Chciałam za wszelką cenę unikać pięknie wyrzeźbionego brzucha i klatki piersiowej chłopaka, więc rzuciłam mu koszulkę na sofę. Ten zamiast po nią sięgnąć ręką, wstał ukazując się w całej doskonałości i założył na siebie ciut za dużą bokserkę, która dużo nie zakrywała. Nie wiedziałam czy się cieszyć, czy też nie. Usiadłam więc na kanapie i duszkiem wypiłam szklankę coli, co było błędem.
- Widzę, że chciało ci się pić. - stwierdził.
- No... trochę tu ciepło, nie sądzisz?
- Masz rację, to może jednak zdejmę tą koszulkę?
- Aniyo.! - krzyknęlam wręcz i przypomniałam sobie o rodzicach, którzy śpią niedaleko. Strzeliłam facepalm'a. - Ach... po prostu zostań jak jesteś, a ja otworzę okno. - wstałam nie zwracając uwagi na chłopaka. Uchyliłam okno i ponownie wróciłam do Sehuna.
- To co oglądamy? -zapytałam.
- Do wyboru masz komedię romantyczną (NIE.!) lub horror (ponowne NIE.!!)
- Serio? Nie ma już nic w tej telewizji. Ponad 200 kanałów i 2 filmy... Aigoo, kto to widział.? Dobra daj już ten horror...
- Oke – zaśmiał się pod nosem.
Nie specjalnie boję się horrorów, tym bardziej, że ten był wyjątkowo kiepski. Nawet się nie zorientowałam kiedy zasnęłam na ramieniu Sehuna...

~ Rano ~

Obudził mnie dźwięk flesza. Tak, flesza. Otworzyłam oczy i patrzyłam jak moja mama robi mi zdjęcie. Pytanie czemu? Spojrzałam w lewo i zobaczyłam jak Sehun śpi koło mnie, w dodatku trzymając mnie za rękę. Wnioskując po sytuacji, musiałam spać na jego ramieniu. Gwałtownie odsunęłam się od niego co wybudziło go z krainy snów. Spojrzałam na mamę jak robi kolejne zdjęcia i po chwili na tatę, który z zaciekawieniem pyta czemu Sehun ma jego bokserkę...
- No... bo... ja wylałam na niego wczoraj colę, a jego t-shirt wsadziłam do pralki.
- Najsuuu – krzyknęła moja mama unosząc kciuk w górę. Głupia chyba nie zauważyła, że chłopak już nie śpi. Facepalm.
- Mamooo...
- No co? Ja tylko...
- Nie kończ.! - przerwałam jej – Czy jest już śniadanie? - zapytałam zmieniając temat.
- Tak, na stole. - powiedział mój kochany tatuś.
- To Sehun idź do łazienki. Tam znajdziesz wszystko co potrzebne, abyś mógł wziąć prysznic.
- Okej – uśmiechnął się i wyszedł.
- Uff … - westchnęłam i spojrzałam wściekłym wzrokiem na moją rodzicielkę.
- No co? - zapytała całkowicie zdziwiona.
Kolejny facepalm.
- Czy ciebie pogrzało, żeby robić nam zdjęcia i krzyczeć jakieś dopingi.?! - krzyknęłam szeptem, żeby Sehun nas nie usłyszał.
- Ja...przecież tylko...
- Dość mamo. - znów jej przerwałam – jakbyś mogła to proszę nie wymyślaj sobie niestworzonych historyjek.!


~ Później ~

Zjedliśmy śniadanie i Sehun już miał wychodzić, kiedy to tata zaproponował mu podwiezienie.
- Ja czekam w samochodzie. Bądź gotowy za 5 minut, arasso?
-Ne.!
- Jya, idź odprowadzić Sehuna – zabiję moją mamę.!
Razem z tęczusiem staliśmy w progu drzwi.
- To... pa.! - rzuciłam i pomachałam mu rączką. On natomiast obdarował mnie słodkim uśmiechem i zafundował poczochrane włosy.! Nigdy nie cieszyłam się tak bardzo.
-Yah.! - krzyknęłam niby zła i zaczęłam doprowadzać je do normalnego stanu.
- Papa.! - powiedział i ruszył w stronę auta. Stałam jeszcze w progu machając za nim, co odwzajemnił. Byłam naprawdę szczęśliwa, że go poznałam.

~ Kilka dni później ~

Właśnie wracałam ze szkoły do domu. Miałam do niego piętnaście minut marszem i zawsze wracałam pieszo ze słuchawkami wetkniętymi w uszy. Nagle usłyszałam znajomą melodyjkę, która służyła jako dźwięk dzwonka mojej komórki. Nieznany numer. Odrzuciłam go, bo takowych nie odbieram. I ponownie – odrzuć. Chyba ze zdenerwowania za piątym razem odebrałam krzycząc wręcz wściekłe ,, HALO.! ”.
- Yyy... czy to Jya?
- Tak, to ja, kim jesteś? Jeżeli to jakaś zabawa to ja się rozłączam.!
- Nie, czekaj.! Jestem Suho, wiesz z EXO, podobno ostatnio poznałaś Sehuna? - zdębiałam. Że co? Skąd on ma mój numer?!
- Yyy... tak... skąd masz mój numer?
- Nie ważne, słuchaj. Sehun jak tylko od was wrócił ciągle był cicho. W ogóle to zaczął cały czas coś nucić pod nosem i ogólnie jakiś taki szczęśliwy chodził. Dopiero następnego dnia powiedział co się wydarzyło u menagera.
- Stop, stop, stop. Po pierwsze nic się nie wydarzyło, a po drugie skąd masz mój numer?
- Numer mam od Sehuna, a on skąd ma to nie wiem. Mogłabyś przyjść do tej kawiarni na rogu twojego domu? Tak za 20 minut?
- No, dobra.
- Ale będziesz na 100 % ? Obiecujesz?
- Tak, tak, ale po co?
- Niespodzianka. - i się rozłączył.
No nic pójdę tam. Uprzednio zadzwoniłam do rodziców informując ich, że idę z koleżankami na lody. Nie mieli zastrzeżeń.
Kiedy dotarłam na miejsce to doznałam szoku. W rogu siedział Sehun. Mimo przebrania, poznałam go. Niecierpliwie patrzył na zegarek. Chyba na kogoś czekał. Podeszłam do niego.
- Co tu robisz? - zapytałam, a ten zdziwiony spojrzał na mnie.
- O Jya.! A ty? Ja czekam na Suho. Dzwonił, że tu będzie, a spóźnia się już 10 minut.
- Aha... Suho mówisz. No to wszystko jasne.
- Co? O co chodzi?
- Suho zadzwonił do mnie i powiedział, że mam tu przyjść. Nie wiem czemu, ale chyba zaplanował to spotkanie. Twierdzi, że zachowywałeś się dziwnie, kiedy wróciłeś tamtego dnia do dormu. Nie ważne ja spadam. Nie mam ochoty na jego głupie gierki. - już miałam wychodzić, kiedy Sehun złapał mnie za rękę.
- Jya, ale to prawda...
- Co? Że to tylko głupia zabawa zorganizowana przez Suho?
- Nie... nie to.! Ach.!! - i stało się coś czego nie spodziewałam się nawet w następnym wcieleniu. Sehun... jakby to ująć najprościej... pocałował mnie. Byłam oszołomiona. Stałam z wielkimi oczami. Kiedy już odsunął swoje usta od moich i powiedział:
- Podobasz mi się Jya i... i chyba się w tobie zakochałem. - O Krisusie.!!! Byłam szczęśliwa jak mało kto, a zdziwiona jeszcze bardziej. Nie wiedziałam czy skakać z radości czy stać z otwartą buzią. Zdobyłam się tylko na uśmiech i spojrzałam na chłopaka, który stał naprzeciwko mnie ze spuszczoną głową, czekając na moją reakcję. Uniosłam jego twarz dłońmi i delikatnie musnęłam jego usta.
- Ty mi też – odpowiedziałam i ponownie się do niego uśmiechnęłam. Sehunnie był chyba wniebowzięty, gdyż zaczął mnie obracać po całym lokalu. Kiedy mnie wreszcie postawił przytulił mnie bardzo mocno.
- Dziękuję Jya...
- Heh, za co?
- Za to, że dałaś mi szansę. - i ponowny uśmiech. - a teraz może masz ochotę na lody?
- Yhym, i to bardzo. - chwycił mnie za rękę i razem udaliśmy się złożyć zamówienie.

I to już wszystko. Chyba tak wyglądała cała nasz historia. Teraz, gdy mamy już po 35 lat wspominamy ją bardzo często. Szczególnie kiedy opowiadamy ją naszej córeczce. To naprawdę szczęście, że mój tata zostawił tego pamiętnego dnia jakieś zbędne papiery w wytwórni. Heh, kto by pomyślał, że dzięki takiej błahostce zyska porządnego zięcia i wnuczkę.





Heh i to już wszystko, jak wam się podobało? <3

11 komentarzy:

  1. Bardzo fajne, więcej chce !! :D /Rin

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzzzzoooooo fajne chcę więcej taki one shotów o i kiedy ukarze się kolejny rozdział? już nie moge się doczekać HWAITING

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne ;d. Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału lub równie dobrego one shota ;d
    Przy okazji nominuję Cię do Liebster Blog Awards i The Versatile Blogger Award. Po szczegóły zapraszam na mojego bloga ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominuję Cię do Liebster Blog Awards i The Versatile Blogger Award ^^ http://k-pop-kimhyunah-poland.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej cudne wyszło Ci to opowiadanie <3
    Kocham tęczowe włoski Sehuna ;3

    http://cnbluestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze jedno jak chcesz zastąpić jakiś wyraz to uważaj żeby nie używać synonimów typu gazowaną ciecz to niezbyt dobrze brzmi ://

    OdpowiedzUsuń
  7. 31 year old Structural Engineer Luce McFall, hailing from Swift Current enjoys watching movies like "Trouble with Girls, The" and Sudoku. Took a trip to Laurisilva of Madeira and drives a Ferrari 275 GTB/C Speciale. aktualnosci

    OdpowiedzUsuń
  8. prawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.

    OdpowiedzUsuń