niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 3 - Miłość jest skomplikowana…

Zapraszam...


Kat obudziła się dość wcześnie. Była 7:00 rano. Wstała i udała się do łazienki, aby wziąć prysznic. Rozebrała się i wskoczyła do kabiny. Oj tego jej było trzeba. Uwielbiała brać prysznic. Jeszcze bardziej wylegiwanie w wannie. Niestety w domu jej nie znalazła. No cóż. Woda delikatnie muskała jej ciało przez pół godziny. Kiedy skończyła, ubrała się i wzięła za mycie zębów. Później uczesała swoje farbowane blond włosy i nałożyła lekki makijaż. Naprawdę była ładna. Zeszła na dół i zobaczyła swoją ciocię jak pichci coś na śniadanie. To były naleśniki z nutellą. Kat od razu się uśmiechnęła. Pomogła cioci, a po chwili wzięły się za jedzenie. Nagle dziewczyna zapytała:
- Ciociu… Znasz może taki zespół jak Nu’est?
- Omo, ciekawe pytanie. Oczywiście, że tak. Są bardzo popularni. Czyżby spodobał ci się k-pop? – odpowiedziała.
- No… powiedzmy, że tak. - skłamała – Naprawdę są tacy sławni?
- Nawet nie wiesz jak bardzo. Jak organizują koncert to po godzinie wszystkie bilety są wyprzedane. Z resztą, sama sprawdź. Pełno ich w Internecie. – zaproponowała.
Jak powiedziała, tak zrobiła. Siedziała pół godziny czytając dane zespołu i różne ciekawostki, a kolejne pół upewniając się, że Ren to na pewno chłopak. Tak, zdecydowanie chłopak. Gdy skończyła, wyłączyła laptopa i zasiadła do nauki koreańskiego. Na początek hangeul*. Później podstawowe słówka, aby chociaż móc coś kupić w sklepie, lub zwyczajnie się przywitać. 3 bite godziny nauki. Nawet się nie zorientowała, że już południe. Postanowiła się przewietrzyć. Zarzuciła na siebie biały płaszczyk i wyszła z domu.





 Gdy tak szła to w głowie ciągle miała MinHyun’a. Nie wiedziała dlaczego. Może przez to, że był pierwszą osobą, którą spotkała w Seul’u? Zastanawiała się. Miała tego dość. Zobaczyła plac zabaw i  zaczęła płakać. Kiedy mieszkała w Polsce zawsze z Dziką po wygranym meczu szły na huśtawki wspominając dzieciństwo i krzyczeć, że są najlepsze. Dzika zawsze była nieobliczalna. Ona rozpoczęła te wrzaski. Kat miała przy tym niezły ubaw. Lecz teraz nie ma tu ani jej przyjaciółki, ani ich ulubionego miejsca gdzie obżerały się żelkami i świętowały. Zasłoniła twarz dłonią i coraz bardziej płakała. Nagle ktoś chwycił ją za ramię. Odwróciła się i przed sobą ujrzała ciemnowłosą dziewczynę. Była niska. Coś około metr sześćdziesiąt. Powiedziała coś, ale roztrzęsiona dziewczyna nie wiedziała co. Stały tak w milczeniu chwilę, aż w końcu Kat usłyszała:
- Are you okey?
Jednak mówiła po angielsku. Polka otarła łzy i powiedziała, że tak tylko to miejsce bardzo przypomina jej kraj. Ciemnowłosa uśmiechnęła się i zaprosiła dziewczynę na gorącą czekoladę. Kat zgodziła się.
- Nazywam się Soo MinJi. A ty?
- Kasia Winier, ale mówią na mnie Kat.- odpowiedziała ocierając łzy chusteczką.
- Więc, skąd jesteś?- zapytała MinJi.
- Z Polski.
- Od kiedy jesteś w Korei?
- Od wczoraj, a za niedługo zaczynam szkołę nie znając nawet języka. Totalna masakra.
- To dlaczego tutaj jesteś?
To pytanie zabolało dziewczynę, lecz odpowiedziała.
- Wiesz… Mój tata zostawił moją matkę jak była ze mną w ciąży, a ona sama niedawno zginęła. Nie chciałam iść do domu dziecka. Bałam się, więc ciocia się mną zaopiekowała, tyle, że musiałam się tutaj do niej przeprowadzić.
Gorzka łza spłynęła po jej policzku, lecz szybko ją wytarła.
- Przepraszam, że zapytałam. Nie wiedziałam. – powiedziała MinJi. – Jeżeli chcesz mogłabym cię pouczyć koreańskiego.
- Naprawdę? – to zdanie zaskoczyło Kat. – Byłoby świetnie.
Rozmawiały tak jeszcze przez godzinę, powymieniały się numerami i adresami po czym każda poszła w swoją stronę.
 
                                                 ~  godzina 14 ~

Kat wróciła do domu. Była szczęśliwa, że udało jej się kogoś poznać. Zgłodniała, więc zajrzała do lodówki. Znajdowało się tam pudełko a na nim kartka.


           ,, To twój obiad. Mam nadzieję, że będzie smakować ^.^
                                                                           Ciocia”


Uśmiechnęła się i wzięła za jedzenie ryżu z różnymi dodatkami. Sama nawet nie wiedziała co je, ale smakowało jej.
Po posiłku postanowiła udać się po swoją czapkę. Stwierdziła, że nie będzie szukać domu Nu’est godzinami, więc po prostu wezwała taksówkę. Ogarnęła się i wyszła z domu. Pojazd już na nią czekał. Pokazała kierowcy adres i ruszyła. Po piętnastu minutach była na miejscu. Zapłaciła kierowcy i spojrzała na dom. Był ogromny. Nie dziwne, w końcu są gwiazdami. Podeszła do wielskiej bramy. Okazało się, że była otwarta. Myślała, że nic się nie stanie jak wejdzie. W końcu chciała tylko odzyskać swoją czapkę. Stanęła przed drzwiami. Chciała zapukać, lecz po jednym uderzeniu piąstką drzwi otworzyły się.
- Kto normalny zostawia otwarty dom? – pomyślała – Korea musi być bardzo ufnym krajem.


Kiedy zrobiła pierwsze kilka kroków dotarła do przedpokoju. Ruszyła dalej i to co zobaczyła totalnie ją zamurowało. Obraz, który ujrzała to namiętny pocałunek między Renem a Baekho. Z wrażenia upuściła swoją torebkę. Co spowodowało lekki huk i przerwanie czułości między piosenkarzami. Baekho momentalnie wyciągnął swoje ręce z włosów partnera i przerażeni spojrzeli na nią pytająco po czym ona starała sie wybiec z domu tak szybko jak tylko mogła. Prawie jej się udało gdyby nie ręka Kang Dong Ho, która mocno chwyciła nadgarstek dziewczyny. Kat lekko pisnęła. Miał mocny uścisk. Pociągnął ją za sobą i zaczął się awanturować. Głównie oto jak się tu dostała i co tu robi. Biedna Polka nie zrozumiała ani słowa. Po chwili zobaczyła jak zbiega się całe Nu’est, w tym MinHyun, który ze zdziwieniem przyglądał się całej akcji, lecz niedługo, gdyż próbował uspokoić kolegę. Udało mu się. Wnioskując po gestach blondyn tłumaczył co się wydarzyło. Gdy wszyscy wiedzieli o co chodzi, zaniemówili. JR zaczął się drapać po głowie obmyślając co począć. Ren siedział w koncie ze skulonymi nogami, a reszta tylko przyglądała się dziewczynie, która powiedziała:
- Ja tylko przyszłam po moją czapkę. Brama i drzwi były otwarte więc weszłam.
Nie wiedziałam…  - nie dokończyła.
- Musimy coś zrobić – powiedział Aron ( po angielsku )
- Tak, ale co? – odpowiedział JR
- Może najpierw oddamy jej czapkę ? – powiedział z uśmiechem MinHyun.
- Jaką czapkę, co ty bredzisz? – to był Baekho.
- No, mówiłem wam o tej sytuacji na lotnisku…
- To ta dziewczyna? – zapytał Kang
- Tak, to ta.
Hwang opuścił na chwilę pokój, po czym wrócił z czapką dziewczyny. Kat lekko się uśmiechnęła i odebrała ją z rąk piosenkarza.
- I co teraz? – odezwał się po raz pierwszy Ren
- Musimy coś z nią zrobić… - oznajmił Baekho.




Hej… Dzisiaj jest mój najgorszy dzień w życiu. Przegrałyśmy dzisiaj z drużyną wejście do półfinałów Mistrzostw Polski młodziczek. Płaczemy do teraz, więc przepraszam za rozdział, którego nie zaliczam do udanych. Zajęłyśmy 3 miejsce, a tylko pierwsze dwa wychodzą… Jeszcze raz przykro mi z powodu rozdziału… Piszcie co sądzicie. Do tygodnia powinien pojawić się następny rozdział.



6 komentarzy:

  1. Rozdział był świetny *.*
    A więc to miała zobaczyć O.O
    Ja też się zdziwiłam...
    Przeczytałam też poprzedni one-shot. Był genialny *-*
    Wybacz, że nie skomentowałam wcześniej.
    Mogłabyś dodać obserwatorów? Byłabym na bieżąco ;)
    Hwaiting! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie martw się ;3 Wyszedł Ci ;) Wreszcie Aron i Jr *.* Hehe...dobre ;) Pisz dalej i jak coś daj znać ;D Jesteśmy w kontakcie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nowy odcinek na http://welome-to-my-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń