Ehm, Ehm.... Tak więc zapraszam na rozdział numer 7. ;p
~ Narracja
Kat ~
Mój budzik doprowadził mnie rano do
szaleństwa. Nie dość, że przez pięć minut szukałam mojego telefonu, aby
wyłączyć alarm, to kiedy miałam już w ręce to ustrojstwo, co się okazało? –
zaciął się i głupia melodyjka huczała mi w głowie. Cudownie.! Straciłam
cierpliwość i rzuciłam nim o ścianę. Położyłam się z powrotem z zamiarem
drzemki, lecz w tej samej chwili w drzwiach stanęła moja ciocia…
~
Narracja normalna ~
- Kat, rusz się z tego łóżka. Dzisiaj
zaczynasz szkołę, więc musisz się przyszykować.
- Ach ciociu… To się zaczyna o 10. Wystarczy jak wstanę piętnaście po 9.
- Żadne takie.! Jest 8 i masz się odstrzelić. Musisz zrobić dobre pierwsze
wrażenie. Tym bardziej, że jesteś zza granicy.
- Argh… ale ciociu…
- Żadne ,, ale’’! Wstawaj, bo inaczej użyję innych środków, tym bardziej, że na
dole stygną gofry ;p
Kat na słowo gofry zerwała się z łóżka i pędem zleciała po schodach w dół. Na
stole czekał na nią świeżutki gofr z bitą śmietaną i owocami. Jej ulubiony.
Dziewczyna usiadła na krześle i zaczęła delektować się swoim śniadaniem. Po
chwili na dół zeszła również ciocia Young. W ręku trzymała wieszak, a na nim
biała koszula, spódniczka w niebiesko-białe paski z identycznym krawatem,
czarny sweterek z logo jej nowej szkoły i białe podkolanówki.
- To jest mój mundurek? – zapytała z jednoczesnym zdziwieniem i zachwytem
dziewczyna.
- Yhym.. to wersja na te cieplejsze dni, a dziś takowy mamy. Słońce w górze,
ptaszki śpiewają, niebo…
- Jest cudowny.! Zawsze chciałam założyć coś takiego. W Polsce tego nie ma.
- Heh… no tak. A teraz jedz szybko i ubieraj się bo mamy tylko półtorej
godziny.
- Heh, ach ta ciocia- pomyślała Kat.
Jak powiedziała, tak zrobiła. Cieszyła się, że 35 latka jej pomaga, tym
bardziej, że dzisiaj ma randkę z JR. Wciąż nie może w to uwierzyć. Ciekawe „
gdzie pójdą?” , „co się wydarzy? ” – te pytania i inne kłębiły się w jej głowie
od rana. Była troszeczkę przejęta. Dokładnie wyprasowała swój mundurek i go
włożyła. Wyglądała naprawdę uroczo. Ciocia nałożyła jej lekki makijaż,
pofalowała włosy, lecz później
stwierdziła, że lepiej jej w prostych, tak więc zaczęła grzać prostownicę.
- Ah, ciociu spalisz mi włosy…
- Nie spalę, nie spalę. Uwierz mi. A nawet jeśli to w Korei działają cuda.
Gdy jej włosy były już starannie ułożone i opadały między jej łopatki,
pomalowała paznokcie na kolor, który idealnie pasował do jej mundurku. Jasnoniebieski.
Lubiła tą barwę. Przypominała jej morze – zawsze tam jeździła na wakacje z
rodzicami.
Kiedy
była już gotowa.
- Gwiyomi ( czyt. Słodko, uroczo )
- Że co? Aż tak źle ?- Niee… to znaczy uroczo po koreańsku jest nawet
taka pioseneczka…
- Ciociu jest już 9:30, chyba czas się zbierać.
W pośpiechu wyszły z domu. Do szkoły było jakieś piętnaście minut drogi pieszo,
więc droga minęła im spokojnie i szybko, jednakże, kiedy Kat stanęła u progu
bramy do liceum Blue High School ( oczywiście wymyślonej przeze mnie xD)
poczuła lekkie skręty w brzuchu. Z resztą jakie lekkie, to było jakby jej
poranny posiłek urządzał sobie Formułę 1, a jej jelita służyły jako tor
wyścigowy tworząc rozmaite pętle. Poczuła stres związany z nadejściem nowej
szkoły. Pierwszy raz odkąd jest w Korei. Wcześniej nie miała na to czasu.
Głównie przez Nu’est.
- Masz tu kartkę z planem szkoły. Teraz musisz iść na salę gimnastyczną. Jest
na parterze, na końcu korytarza. Po prostu idziesz prosto i skręcasz w prawo- nagle
urwała, widziała, że dziewczyna jej nie słucha, tylko patrzy w jeden punkt-
szkołę. – Kat, Kat… może pójść z tobą? – zaproponowała.
- Co? Yyy… nie… w porządku, dam sobie radę. Prosto i w prawo tak? Aha i nie
przyjeżdżaj po mnie po zakończeniu bo umówiłam się z koleżanką. Poznałam ją
kilka dni temu, powiem ci wszystko w domu. Nie wiem kiedy wrócę, paa. –
skłamała, w końcu jakby powiedziała jej, że idzie na randkę z JR to albo
dostałaby zawału, albo wysłała do psychiatry. Może dwa naraz. – Nie warto
ryzykować – pomyślała.
Przekroczyła wejście szkoły. Jej pierwsze wrażenie- Jacy wszyscy są niscy ;p.
Nie no zdarzały się osoby jej wzrostu, napotkała nawet kilku wyższych, ale i
tak to było zabawne. Niestety to była też jej wada. Blond włosy i metr
siedemdziesiąt pięć rzucało się w uwagę. Każdy musiał choć raz na nią spojrzeć.
To zaś było okropne. Cudem dotarła do sali gimnastycznej, ale z rumieńcem na
twarzy. Słyszała jak coś szepczą i pokazują palcami. Jakieś aleumdawo ( czyt. piękna) czy coś takiego. Zobaczyła
MinJi, uśmiechnęła się i podbiegła do dziewczyny.
- Cześć, nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię znalazłam. Wszyscy się na mnie
dziwnie patrzą.
- Heh – powiedziała nieśmiało – Nie dziwne w końcu jesteś drugą dziewczyną zza
granicy, która tu jest. Wszyscy podziwiają zagraniczną urodę. Nawet teraz
mówią, że mogłabyś iść na modelkę albo coś.
- Co? Że ja? Hahahaha, dobre, kto tak mówi?- zapytała Kat już nieco
rozluźniona.
- No na przykład tamte dwie dziewczyny z pierwszej mówiły przed chwilą, że masz
cudne włosy i chyba się przefarbują na blond, aby ci dorównać, a poza tym masz
świetne długie nogi i od przyszłego tygodnia zapisują się na pilates.
…
- Hahahahha, nie wytrzymam, normalnie zaraz się rozpłaczę, ale dziękuję xD
- Kiedy umówimy się na lekcje języka? Może dziś po szkole?
- Ano… wiesz dzisiaj nie mogę, jutro z resztą też, pojutrze to samo… Będę wolna
w sobotę co ty na to?
- Woooow co ty robisz cały tydzień?
- Nooo…. wiesz… jakby to mam randki.
- Ekrh. Randki?
- No taak.. Bo wiesz spotkałam przez przypadek MinHyun’a na lotnisku i on
zabrał mi czapkę, nie wiedziałam w ogóle kim on jest, ale dał mi swój adres,
abym przyszła po swoją rzecz, później wyniknęły inne okoliczności. Nawet się
zaprzyjaźniliśmy wszyscy, więc zagraliśmy w prawdę i wyzwanie i lider dał mi za
wyzwanie randkę z każdym z członków, a w dodatku…
- Czekaj, czekaj… Mówisz o tym MinHyun’ie z Nu’est? Jaja sobie robisz nie?
- Nie no co ty na serio i dzisiaj mam gdzieś iść z JR, no ja nie wiem…
- Co?! – krzyknęła MinJi, tak, że wszyscy ucichli i na nią spojrzeli. W
momencie strzeliła buraka i spuściła głowę.
- Ciii. To tajemnica, ale jak chcesz mogę cię poznać z każdym z nich. Może w
sobotę ok? A teraz cicho bo to chyba dyrektor wszedł, posłuchajmy, choć i tak
nic nie zrozumiem ;p
~ Narracja MinJi ~
Co? To niemożliwe. Jak ona mogła zaprzyjaźnić się z Nu’est nie znając żadnego z
nich? Ledwie co tu przyjechała i już zna największe gwiazdy mojego kraju. To
absurd, i jeszcze JR… Dlaczego ona mi to robi?! Nie może z nim nigdzie pójść.
Żadnej randki nie będzie, oj nie. Powiem wszystko Jess, ona na pewno coś
zdziała. Tak więc Kat, współczuje ci dzisiejszego dnia…
~ Narracja normalna ~
- Ty naprawdę idziesz z
JR na randkę? – zapytała urażona dziewczyna.
- Taa, ale to będzie raczej spotkanie przyjacielskie- odparła Polka.
- Aha, okey, baw się dobrze, wiesz ja muszę szybko lecieć, mam coś do
załatwienia, spotkamy się w klasie. – uśmiechnęła się sztuczno MinJi i pobiegła
szukać Jessici.
5 minut później:
- Jj..Jessica… ach, dobrze, że cię znalazłam – powiedziała zasapana Koreanka.
- Czego chcesz? – syknęła rudowłosa. – Mam lepsze rzeczy do roboty niż
słuchanie ciebie.
- Widziałaś już tą nową Europejkę nie? Spotkałam ją kilka dni wcześniej.
- No i co z tego? Nie dorasta mi do pięt. Może mi najwyżej buty lizać.
- Ale słuchaj, ponieważ myślę, że jestem jej jedyną znajomą tu powiedziała mi,
że na lotnisku jak przyjechała, spotkała MinHyun’a z Nu’esst!
- Co? – zapytała lekko wstrząśnięta, ale po chwili już oprzytomniała – No i co?
Spotkała i obserwowała z daleka, też mi coś.
-Właśnie on pożyczył od niej czapkę i ona teraz ma adres ich domu, w dodatku
przyjaźni się z całym zespołem. Wczoraj podobno grali w prawdę i wyzwanie i ona
wybrała to drugie, a oni wymyślili, że musi iść z każdym z nich na randkę.!
Jess zaniemówiła.
- Dzisiaj po szkole ma się spotkać z JR. – dodała smutno MinJi – Musimy im
przeszkodzić.
- Heh, oj musimy, musimy, a raczej zrobimy to. Ach… Kat... masz przesrane w
szkole i to już pierwszego dnia. Heh, zobaczysz, że nikt nie będzie się do niej
odzywać, ale ty udawaj jeszcze jej koleżankę, musimy się wszystkiego dowiedzieć,
arraso? ( rozumiesz?)
- Ne (tak)
MinJi po spotkaniu z liderką szkoły pobiegła do klasy, gdy do niej weszła
zobaczyła Kat, lecz nie siedziała ona sama w ławce.
- No. nie. wierzę… - powiedziała zdumiona dziewczyna.
Hejo... Nie wiem czemu, ale ostatnio brak weny ;/ Sorcia. Rozdział zostawię bez komentarza, ale mam nadzieję, że wy coś napiszecie, nie? Mogę na was liczyć? Doradźcie, może coś mam zmienić? ;) Ps: nie wiem czemu, ale wyświetliło się z dużymi odstępami xD Nie ogarniam ;p
Bardzo fajne ^.^ Tym bardziej,że dodajesz tu koreańskie słownictwo z wytłumaczeniem ;D Na pewno początkującym się to przyda ;D Szczerze...? Polubiłam Kat xD ale ta jej 'przyjaciółka' Jprld -.- zabić i poćwiartować O_o Mama tylko jedną prośbę...pisz dłuższe rozdziały ;c Weny ;*
OdpowiedzUsuńOk, będę się starać, ale nie wiem czy wyjdzie, zobaczymy i dzięki za komentarz ;P
UsuńOj tam...jak nie wyjdzie to i tak pisz ;D jak randka z r się nie odbędzie to nakopie do **** tym głupim dziewczynom -.- Ma się odbyć, chociaż zostawiam to tobie ;D Weny.! ^.^
UsuńBoże już niecierpie tej Jessici xd
OdpowiedzUsuńWeny życze; )
Omo, cuuudownee <3
OdpowiedzUsuńCo ta MinJi wyrabia?! Myślałam, że będzie jej koleżanką, a tu co? Będzie "współpracować" z Jessicą -,-
Jak ja takich ludzi nienawidzę xD, ale jestem ciekawa co z tego wyniknie :D
Rozdział jest genialny i bardzo mi się podoba ^^
Nie wiem czemu, ale coś mi się chyba zepsuło, bo w bloggerze nie wyświetliło mi się, że dodałaś nową notkę. Gdyby było to na pewno przeczytałabym ją wcześniej. Przepraszam :c
Hwaiting! Życzę weny i pozdrawiam Cię cieplutko ;*
Zapraszam na mojego nowego dopiero co powstałego bloga
OdpowiedzUsuńhttp://chore-psychicznie-dziecko.blogspot.com
Nawet nie wiesz jak długo szukałam jakiegoś fajnego opowiadania o NU'EST :P Piszesz cudownie. Mama nadzieję że MunJi nie uda się przeszkodzić im w randkach :-*
OdpowiedzUsuńWoow. Cudnie piszesz. Zapraszam do zaobserwowania mojego bloga - http://naciaaa1.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńżyczę weny i zapraszam ponownie na mojego bloga
OdpowiedzUsuń