niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 8 - Miłość jest skomplikowana…

No zapraszam, tym razem dłuższy i inaczej napisany rozdział O.o


                                                                           ~ MinJi ~


- No. nie. wierzę… Dlaczego ona siedzi z Sumire? Czyżby ją wcześniej znała? Nie… niemożliwe. Ona może zniszczyć mój plan. Poprawka, nasz plan – mój i Jessici. Z resztą, ona żyje w innym świecie. Nikt jej nigdy nie zrozumiał i raczej nigdy się to nie stanie. Nie ma co się martwić. O cholera, zauważyły mnie. Spokojnie, jesteś Soo MinJi, zachowuj się normalnie jak gdyby nigdy nic. Ok, fałszywy, lekki uśmieszek powinien wszystko załatwić.

~ Kat ~


Usiadłam w środkowym rzędzie przy oknie. Obok  mnie zalatywało pustką miejsce. Czekałam na MinJi. Miałam nadzieję, że będzie ze mną siedzieć w tym roku. Naprawdę jej ufałam. Jednak długo jej nie było. Nagle zobaczyłam Sumire. Zaskoczyła mnie. Cieszyłam się , że będzie ze mną w klasie. Kiedy jej fioletowe włosy przekroczyły próg klasy, biedaczka potknęła się o własne sznurówki i wywinęła koziołka. Gdy upadła z lekkim piskiem krzyknęła ,, Ałć ”. O dziwo nikt jej nie pomógł. Tylko ja wstałam i ruszyłam w stronę dziewczyny, aby jej pomóc.
- Heh, ty naprawdę masz głowę w chmurach – zaczęłam – Miło, że będziesz ze mną w klasie.
- Kat? Wow, wyglądasz ślicznie w mundurku, jak się tu znalazłaś?
Uwielbiam jej nieogar.
- No wiesz mieszkam niedaleko, ciocia mnie odprowadziła, a dalej na własnych nogach trafiłam tutaj – odparłam uśmiechając się do niej i pomogłam jej wstać. – Chodź, pogadamy – wskazałam moją ławkę.
- Kat… mam do ciebie pytanie… dlaczego mnie lubisz? Wiesz, wiele ludzi myśli, że jestem pokręcona i boi się ze mną zadawać.
Widziałam żal i smutek w jej ciemnych oczach.
- Heh, bo jesteś pokręcona, ale pozytywnie. To fajne, że nie udajesz nikogo innego, tylko jesteś sobą. Po za tym twoje wypadki są naprawdę słodkie.
Matko ona się zarumieniła. Jest jeszcze słodsza. Zaproponowałam jej, aby siedziała ze mną przez ten rok szkolny. Była tak szczęśliwa, że aż rzuciła mi się na szyje.
- Kamsahapnida.! ( dziękuję ) – krzyczała w kółko nie rozluźniając uścisku. Naprawdę cieszę się, że tu jest.
Kiedy już się uspokoiła zobaczyłam MinJi. Była zakłopotana, ale szybko się uśmiechnęła i zaczęła iść w naszą stronę.

 ~ Sumire ~


Omo, strasznie się cieszę, że poznałam Kat. Myślę, że też jest pokręcona, ale nie wiem  czemu wszyscy uważają mnie za taką. Może to przez moje włosy? Nie powinnam była ich farbować. Jak pojawią się odrosty zrobię sobie niebieskie.! Tak, pod kolor mundurka. Może wtedy coś się zmieni.
Oho, idzie do nas MinJi, ale czemu? Ona jest strasznie nieśmiała. Chyba nie odważy się do nas zagadać nie? Będę w kropce. Oby tylko nie chciała mnie stąd wygonić. Jakoś odruchowo chwyciłam się krzesła i zrobiłam naburmuszoną minę kierując ostre spojrzenie w MinJi.
- Cześć Kat, przepraszam, że tak długo, ale musiałam coś załatwić. – Niemożliwe, to ona mówi. Jakoś nigdy się tym nie chwaliła. Oj nie, to ja mam zamiar zaprzyjaźnić się z Kat. Mam co do niej złe przeczucia. – Mogłybyśmy porozmawiać, chcę ci zadać jedno pytanie. – Nieeee, ja się nie ruszę.
- Tak jasne, pytaj. – czemu tak łatwo rozmawiają, czyżby poznały się wcześniej? – A właśnie, podejrzewam, że się znacie, ale tak ogólnie: MinJi to jest moja nowa koleżanka z ławki Sumire, Sumire to moja znajoma, która bardzo mi pomaga w koreańskim. Znacie się nie? – muahahaha nazwała mnie koleżanką, a ją tylko znajomą. Epic win. Mnie bardziej lubi.
- Znam MinJi, ale jakoś nigdy ze sobą nie gadałyśmy. Chyba też uważa mnie za dziwadło. Ty też musisz nim być Kat skoro się ze mną zadajesz.
- Spoko będziemy parą dziwadeł. Dwiema żonami z mackami i wyłupiastymi oczami na całym ciele.
- Spoko, ale nie żonami… Ja lesbijką nie jestem i nie zamierzam nią być. Przynajmniej teraz.
- Haha, okey, mogę robić za faceta.
- Ale ja nie chcę się spotykać z transwestytą płci żeńskiej.
- A wolałabyś abym była facetem?
- Hmm… musiałabym się zastanowić...


  ~ MinJi ~


Czemu one się tak dobrze dogadują. Nie podoba mi się to. Kurczę, dzwonek. Lekcja wychowawcza i do domu. Heh, a raczej na randkę. Z moim JR. Nie mogę uwierzyć, że go zobaczę, tym bardziej, że Kat obiecała mi zapoznanie się z zespołem w tą sobotę. Achh…. Marzyłam o tym. Chyba źle zrobiłam, że powiedziałam o wszystkim Jessice. Aigoo… zawsze robię, a później myślę. Nie będę z liderką po szkole. Sama będę się przypatrywać ich randce. Jakby co to wkroczę, ale myślę, że nie będzie takiej potrzeby, bo w końcu Kat powiedziała, że on jest tylko kolegą.

~ Kat ~


Lekcja wychowawcza upłynęła niesamowicie szybko. Pewnie dlatego, że Sumire nie dawała mi spokoju i co chwilę pisała mi karteczki, ale to było słodkie – jak wszystko co robi – i nie mogłam nie odpisać. Chciała się ze mną umówić po szkole, lecz niestety powiedziałam jej już o moich planach. Zdziwiło mnie, że nie do końca kojarzyła kim są Nu’est. Ona naprawdę żyje z głową w chmurach.
Co jakiś czas spoglądałam za siebie w stronę MinJi. Wyglądała jakby intensywnie nad czymś myślała. Nie wiedziałam o co może chodzić. Stwierdziłam, że już dzisiaj zapoznam ją z JR. Na pewno się ucieszy. No więc, już czas na moją pierwszą z pięciu randek w stolicy Korei.

~ JR ~


Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić od samego rana. Na próbie cały czas myślałem o mojej dzisiejszej randce z Kat. Już wczoraj wybrałem w co się ubiorę, lecz oczywiście rano mój ubiór wyglądał zupełnie inaczej. Stresowałem się, ale nie żebym ją lubił czy coś, tak po prostu. Nie no lubię ją, ale bardziej jak siostrę. Myślę, że ona nieźle namiesza w naszym życiu. Dzięki niej mamy już trochę kolorowo. Tęcza powoli wkracza do naszej szarej i monotonnej rzeczywistości. Zawsze tylko próby, koncerty, fanmeetingi, wywiady. To naprawdę może człowiekowi zbrzydnąć i wszystkiego się odechciewa, jednak to uczucie kiedy tysiące oczu patrzy na ciebie i podziwia każdy twój ruch, kiedy wypowiadasz słowa piosenki własnego autorstwa – nie do opisania. No cóż, nie da się z tego zrezygnować. Chyba pójdę już pod jej szkołę, bo nie zdołam wysiedzieć  w domu ani chwili dłużej. No trudno najwyżej poczekam z pół godzinki, może godzinkę. Zobaczymy kiedy skończy.

~ Ren ~


JR cały dzień nie wiedział co robić. Widać było, że stresuje się tą randką. Tym bardziej, że to była jego pierwsza. Hehe. Wiem, że to dziwne, ale to prawda. Jakoś nigdy się nie zakochał, później doszły jeszcze występy i kontrakt, w którym była mowa o zdecydowanym ograniczeniu spotykania się z dziewczynami. Jak dobrze, że ja nie mam takich problemów z moim BeakHo. Wiem, że jest czasem porywczy i zarozumiały, ale w środku jest kochany. Wiele wycierpiał. Na początku nie mógł się odnaleźć w zespole, lecz po jakimś czasie zbliżył się do mnie i całego zespołu. Z naciskiem na do mnie. Heh, chyba naprawdę go kocham. Czuję się szczęśliwy jak o tym myślę, tylko, że jak widzę JR to od razu przerywam dotychczasowe szczęście i wpadam w niekontrolowaną głupawkę.
- Z czego się tak lejesz Ren? – powiedział zdezorientowany lider wybierając co założyć na dzisiejsze spotkanie z dziewczyną.
- Z czego? Raczej z kogo? Z ciebie idioto. Zachowujesz się  jak jakiś gimnazjalista. Haha.
- Ty się nie śmiej tylko powiedz mi co mam ubrać? – odparł poirytowany
- Hmm… chyba lepsza będzie ta czarna bluza. Jest naprawdę spoko. Po za tym czym się tak przejmujesz?
- No właśnie w tym problem, nie wiem.
W tym momencie wybuchłem takim śmiechem, że łzy zaczęły mi spływać po twarzy, a reszta zespołu wbiegła do pokoju JR myśląc, że się duszę lub coś gorszego.
- Haha, bardzo śmieszne. Dobra biorę tą bluzę i wychodzę, pa.
- Nie denerwuj się, po za tym masz zamiar czekać na nią godzinę?
Nie odpowiedział mi, tylko ruszył w kierunku drzwi po drodze zabierając czapkę i okulary. Kamuflaż musi być. Ach idę do mojego misia bo nareszcie mamy trochę wolnego w tym tygodniu. Musimy nadrobić kilka rzeczy.

~ Kat ~


Zaraz po lekcji z moją nową wychowawczynią podeszłam do MinJi i zaproponowałam, aby już dzisiaj chociaż poznała JR. Miała takie iskierki w oczach, że myślałam, iż zaraz mi tu zejdzie. Pożegnałam się z Sumire i wybiegłam z klasy ciągnąc za sobą koleżankę. Przed bramą czekała już nasza gwiazdka. Stała oparta o mur wypatrując czegoś – zapewne mnie – i patrząc co chwilę na telefon. Podbiegłam do niego z MinJi.
- Hej liderze, mogę prosić o autograf?
- O hej, już jesteś?
- Yhym, długo czekałeś?
- Nie, wcale nie. A to kto? – spojrzał trochę zdziwiony na niską, ciemnowłosą dziewczynę stojącą koło mnie.
- Och JR przepraszam, ale słuchaj to jest MinJi, dziewczyna, która pomaga mi w koreańskim i jest moją pierwszą koleżanką z Seulu. W dodatku fanką Nu’est. MinJi, tak jak powiedziałam, to jest JR. Gwiazda k-popu. – rzuciłam najnaturalniej jak było to możliwe. – Mam nadzieję JR, że się nie gniewasz? – zrobiłam potulną minkę.
- Nie no co ty, miło poznać, jestem JR – rzucił z przyklejonym, pięknym uśmiechem na twarzy i wyciągniętą dłonią skierowaną w moją nauczycielkę.
- Mm…mnie również. Je…jestem MinJi. – Odwzajemniła uścisk, po czym szepnęła mi coś na ucho. Następnie pożegnała się z naszą gwiazdką i pobiegła skręcając w ulicę na rogu. Jej słowa brzmiały:
„ Dzięki wielki za to, ale jak jeszcze tu zostanę to zemdleję. Miłej iii… bezpiecznej randki. Hwaiting ”
Jest urocza.
- Czy powiedziałem coś nie tak? – zapytał zdziwiony JR.
- Nie, nie tylko ona miała naprawdę pilne rzeczy do roboty.
- Ach, okey. To co idziemy?
- Jasne , ale dokąd.
- W bardzo miłe i smaczne miejsce. Zawsze tam chodzę jak mam zły humor.
- Aaa… czyli ja jestem powodem złego humoru więc tam idziemy – zażartowałam trochę z  ironią krzyżując ręce na piersi.
- Yyy… nie, nie to miałem na myśli… po prostu… - widać, że nieco zbiłam go z tropu. Trochę mnie to rozbawiło, więc zachichotałam. Chyba odkrył, że to był żart.
- Ya.! ( coś jak Ej ) Nie żartuj tak ze mnie.! – krzyknął
- Hehe, ok, ok. Daleko jeszcze?
- No… zaraz tam będziemy.

~ JR ~


Droga upłynęła nam dość szybko. Po około piętnastu minutach dotarliśmy na miejsce, a mianowicie do najlepszej kafejki w mieście. Dawali tam nieziemskie lody, dlatego zawsze jak jestem przygnębiony zamawiam podwójną, czasem potrójną porcje i pochłaniam wszystko. Ich wyroby są najlepsze.
Zaprosiłem dziewczynę ruchem ręki. Usiedliśmy przy wspólnym stoliku i zamówiliśmy. Ja trzy gałki lodów - pistacjowe, czekoladowe i kokosowe - z bitą śmietaną, orzechami i polewą czekoladową. Ona zaś lody malinowe i również kokosowe, bitą śmietanę i do tego świeże owoce z polewą toffi. Nie powiem, że smacznie. Trochę dziwnie się zachowywała. Co chwilę patrzyła to na kelnerkę, to za okno i tak dalej. Z zaciekawieniem zapytałem:
- Hej, czego tak szukasz?
- A nie, bo wiesz… mam dziwne wrażenie, że ktoś nas obserwuje – powiedziała szeptem zbliżając się do mnie. – To chyba przez to, że obawiam się, iż ktoś cię rozpozna…
- Heh, no to chyba będziesz mieć takie uczucie przez tydzień. Nie martw się tym. – rzuciłem, po czym Kat uśmiechnęła się, a w tym czasie podano nasze zamówienie.
- Mmm… miałeś rację, tutejsze lody są naprawdę smaczne – powiedziała z uśmiechem, przyglądając się dzieciom na dworze, które bawiły się w najlepsze.
- No, najsmaczniejsze.

~ Jessica ~


Kurczę, z czego oni mają takie banany na twarzy. Argh, i gdzie ta MinJi. Zaraz muszę coś wymyślić. Heh, dobrze, że mam okulary. Wejdę tam i zgadam się z kelnerką. To będzie naprawdę śmieszne.

~ Kelnerka ~


Obsługiwałam dzisiaj słodką parę. Naprawdę cudownie razem wyglądali. Niedługo po ich przybyciu w drzwiach stanęła tajemnicza dziewczyna. Miała rude włosy związane w kok i wielkie przeciwsłoneczne okulary. No cóż, klient to klient. Podeszłam do niej.
- Witam, co podać? – wyrecytowałam zwrot, którego używam kilkanaście razy dziennie. Nawet w weekendy.
- Och, poproszę wodę. I mam jeszcze prośbę. Zapłacę pani, ale to zostanie tylko między nami.
Zdziwiła mnie. O co może jej chodzić?
- A co to za sprawa? – zapytałam zaciekawiona. Potrzebowałam teraz kasy.
- Mogłaby pani przechodząc wylać wodę na dziewczynę, która siedzi z tym chłopakiem? Zapłacę pani 15 tysięcy Won ( ok. 15 $ )
Kurczę szkoda mi ich było, ale mam teraz problemy i przyda mi się każdy grosz. Trudno raz kozie śmierć.
- No… okey. Ale najpierw zapłata.
- Zgoda, trzymaj. A teraz do roboty.
Była oschła, lecz musiałam to zrobić. Wzięłam szklankę z wodą i udając potknięcie wylałam zawartość na blondynkę, tym samym zostawiając mokrą plamę na jej białej koszuli mundurku. Widać było jej śnieżnobiały biustonosz. Szybko zakryła się swetrem, a ja zaczęłam pobłażliwie przepraszać, lecz ta zamiast się wyżyć na mnie, uśmiechnęła się i powiedziała „ nic się nie stało ”. To totalnie zbiło mnie z tropu. Chłopak zrobił zdziwioną minę i spytał dziewczyny czy wszystko gra. Ta tylko uśmiechnęła się i oznajmiła, że pójdzie do łazienki. Była naprawdę miłą osobą. Żałuję, że posłuchałam tej rudej jędzy, ale co się stało to się nie odstanie. Pokazałam dziewczynie gdzie jest łazienka, a następnie dostałam burę od kierownika i wróciłam do pracy. Dziwny dzień.

~ JR ~


Cała ta sytuacja dziwnie mnie zaskoczyła, tym bardziej, że widziałem bieliznę Kat. Daleko zaszliśmy na pierwszej randce. Taki żart. Trochę zbiło mnie to z tropu i pytałem się jej chyba dziesięć razy czy wszystko w porządku.
- Naprawdę nic mi nie jest. Nie jestem z cukru. – uśmiechnęła się i kierowała już w stronę łazienki, lecz zatrzymałem ją chwytając jej nadgarstek.
- Czekaj. – zdjąłem moją czarną bluzę ( przy czym koszulka powędrowała lekko w górę i było widać mój brzuch, ale trudno ) i wręczyłem dziewczynie. – Nie będziesz chyba szła w mokrych ciuchach.
- Dz…dzięki – powiedziała lekko zmieszana i ruszyła się przebrać. Tymczasem ja czekałem na nią i ponownie rzuciłem wzrok w kierunku dzieciaków. Pamiętam te beztroskie czasy…



~ Kat ~


Kurczę, jestem cała mokra, a najbardziej moja nowa koszula. Nawet na staniku miałam kilka kropel. Dobra, dużo. Jak dobrze, że JR pożyczył mi swoją bluzę. Inaczej na mojej skórze zostałby mokry stanik i sweter, który dzięki mojej bieliźnie również stałby się mokry. Powoli zaczęłam rozbierać się w malutkiej toalecie. Kibel, umywalka, kilka metrów kwadratowych i suszarka, która ratowała mi życie. Pośpiesznie zdjęłam koszulę, wykręciłam i położyłam na umywalce. Następnie rozpięłam biustonosz i wsadziłam pod suszarkę czując tym samym miłe ciepło na dłoniach. Trwało to dość długo. Nie chciałam, aby JR na mnie czekał, więc założyłam lekko wilgotny stanik, a na gołe ciało czarną bluzę. Ładnie pachniała. Gdy zobaczyłam się w lustrze, stwierdziłam, że wyglądam śmiesznie. W końcu duża bluza, spódniczka i baleriny to nienajlepszy zestaw, ale trudno, ważne, że było ciepło. Wyszłam z ciasnego pomieszczenia zabierając mokrą koszulę i ruszyłam w stronę pewnego chłopaka, który spoglądał na dzieciaki i uśmiechał się sam do siebie. Wyglądał przeuroczo. Nie znałam go od tej strony. Po chwili mnie zauważył i szybko do mnie podbiegł.
- No powiem ci, że ta bluza świetnie na tobie leży. – zażartował
- Też tak myślę. Idealnie współgra z resztą, nie sądzisz. Buty chociaż są pod kolor. – powiedziałam eksponując czarne obuwie z kokardką.
- Hmm… - chwycił się za brodę – Masz rację. Światowy krzyk mody.
Zaczęliśmy się śmiać i w tej samej chwili podszedł do nas zapewne kierownik i zaczął chyba nas przepraszać, bo jedyne słowo jakie zrozumiałam to
mianhaeyo ( przykro mi ). Na szczęście lider jest doskonałym tłumaczem i szybko powiedział mi o co chodzi. Kierownik mianowicie chciał dać mi pieniądze na pralnie.! Zdziwiło mnie to.
- JR powiedz mu, że nie ma takiej potrzeby. Zapytaj się tylko czy ma może na zbyciu jakąś jednorazówkę na moje mokre rzeczy.
Chyba zrobił to co poprosiłam bo ten pędem rzucił się na zaplecze. Po chwili wrócił z reklamówką i dwiema słodkimi babeczkami w kolorową posypką.
- To na przeprosiny. – uświadomił mnie lider.
- Ach, okey, dziękuję bardzo, dowidzenia – powiedziałam z uśmiechem i wyszłam z gwiazdeczką k-popu na zewnątrz kawiarni.
Resztę naszej randki spędziliśmy zwiedzając Seul. Był naprawdę piękny. Najśmieszniejsze było jednak, kiedy na wielkim ekranie puścili nagranie Nu’est, a JR zaczął popisywać się choreografią do piosenki Face. Padłam. Wszyscy ludzie patrzyli się na nas jak na wariatów. Ten błazen wciągnął mnie w to wszystko i próbowałam naśladować jago ruchy. Jako wielki finał, lider przerzucił mnie przez ramię i zaczął biec jak najdalej od zbiorowiska. Zaczęłam się tak śmiać, że myślałam, że za chwilę wyrobię sobie kaloryfer na brzuchu.
- Puść mnie.! Haahah. Ja wcale nie jestem taka lekka.!
- Heh, no faktycznie, czuję się jakbym miał ciężarówkę na ramieniu.
Wkurzyłam się i zaczęłam go bić po plecach. Nie skutkowało, więc do gry weszły łaskotki. Ma je chyba na całym ciele.
- Hahahah, przestań, żartowałem, okey? Zgoda? Przestań.!
- Dobra, ale najpierw mnie postaw. – zażądałam.
- No okey. – uległ i z powrotem miałam grunt pod nogami.
- Nareszcie.
Resztę czasu spacerowaliśmy rozmawiając o najróżniejszych tematach. Czułam się jakbym miała starszego brata. To było cudowne uczucie. Odprowadził mnie pod dom.
- Dzięki za dzisiaj, świetnie się bawiłam.
- Ja też, nareszcie mam z kim spędzać trochę czasu poza tą czwórką nieogarniętych co ze mną mieszkają. – rzucił śmiejąc się.
- No nie ładnie tak mówić. – skarciłam go.
- E tam, ty mnie nie wydasz nie?
- No okey. – nie mogłam odmówić.
- Jakby coś się działo, lub chciałabyś po prostu pogadać to zadzwoń do mnie, tu masz mój numer.
- Hmm, dzięki.- schowałam karteczkę do kieszeni. – jutro przez Rena oddam ci bluzę.
- Spoko. – przytulił mnie – To paa, miłej nocy.
Zdziwił mnie jego uścisk.
- Ppaa – wykrztusiłam i przekroczyłam próg drzwi.




Ach, no nareszcie skończyłam. Na prośbę Simony dłuższy rozdział. Jak wam się podoba to, że piszę oczami każdego bez normalnej narracji? Powrócić do niej, czy zostawić nowszą wersję? Zaczęłam tak pisać, bo czytam bloga w/w dziewczyny i jakoś zainspirowała mnie do tego. Więc? Piszcie ;P

7 komentarzy:

  1. Aaaaa...świetny ^.^ Mój kochany Jr ;D Super randka ;D Szkoda tylko, że tak się potoczyły sprawy w Kafejce ;c ale za to dostała jego bluzę *o* Kurde... >.< Hehehe...narracja jest B.fajna ;p Chociaż nie powinnaś patrzeć się na moją opinię (wiesz dla czego) poczekaj na opinię innych ;D Czekam na następny rozdział ^^ A i takiej długości rozdziały mnie zadowalają ^.^ Hehehe...weny i Hwaiting ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie oby dwie wersje narracji są w porządku ^^ Kocham Twoje opowiadania! Są nieziemskie <33
    Pisz dalej ! :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj *o* cudowne:) Piszesz świetnie ja osobiście wolę obecną narrację w takiej będzie zresztą mój nowy blog też o NU'EST jeśli miałabyś ochotę poczytać to wstawię linka :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super.No ja wole tą narrację; )
    Weny^^

    OdpowiedzUsuń
  5. I ten no jest pierwszy post na http://chore-psychicznie-dziecko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Omomo jak miło ze strony JR, że tak się zachował ^^
    Wredna Jessica! >.< Nie no jak ja jej nie cierpię >.<
    Wiesz co mam ochotę zrobić? mam ochotę ją udusić, ale to nie możliwe xD Ale co taaam xD Pomarzyć sobie można :D
    Końcówka była taka słodka, że miałam uśmiech na twarzy ^^
    Rozdział był świetny! Bardzo, bardzo mi się podobał! ;D
    Hwaititng! Życzę weny i pozdrawiam cieplutko ;*

    OdpowiedzUsuń